Jak to dobrze, że ten rok już się skończył...wiele się wydarzyło, a i końcówka dała nam nieźle popalić... Boże Narodzenie spędziliśmy na pogotowiu - Maksiu miał ponad 40 stopni gorączki, a Sylwester w szpitalu...
Całą noc biedulek tarł oczy i nie mógł spać. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Na chwilę zasypiał, potem się budził, prosił o pomoc, płakał... Rano dziecko nie mogło otworzyć oczu. Kiedy już mu się to udało, okazało się, że coś tam siedzi. Niestety nie daliśmy rady usunąć ciała obcego domowymi sposobami, więc pojechaliśmy do najbliższego szpitala, w którym kiedyś było pogotowie okulistyczne...
Ponieważ nie mieliśmy skierowania, zostaliśmy przyjęci poza oddziałem. Niestety Maksiu nie dał sobie dobrowolnie wyciągnąć intruza z oka. Lekarz, który go przyjmował wystawił skierowanie na oddział. Zostaliśmy przyjęci do szpitala. Dziecko trzeba było uśpić i zrobić normalny zabieg...
Nie mogę już nawet zliczyć, ile razy moje dziecko było usypiane... Za każdym razem na narkozę Maksiu reaguje inaczej. Tym razem po przebudzeniu był bardzo agresywny. Na szczęście szybko udało mi się go okiełznać. Od noworodka, kiedy tylko wracał do mnie w takiej sytuacji, zawsze dostawał cyca. Tym razem już tego nie było... Mogłam go tylko przytulić. Dziecko płakało i krzyczało: "Mama przytul!"...Na szczęście, mimo wszystko, szybko udało mi się go uśpić...
Kiedy Maksiu spał, my ze zwyczajnym tatem mogliśmy "poimprezować" ;) Tak uczciliśmy Sylwestra...
Na oddziale było bardzo spokojnie. Ponieważ był to dzień świąteczny, większość osób wypisano do domu, zostało tylko kilka pacjentek. Niestety nie obyło się bez incydentu... Maksiu był jedynym pacjentem na sali. Jako jedyni mieliśmy też telewizor. Małe dziecko, po nieprzespanej nocy, zestresowane całą sytuacją, z obolałym okiem, świeżo po zabiegu, dopiero wybudzone z narkozy i ponownie uśpione. Późna godzina wieczorna, między 20 a 21, normalnie o tej porze dzieci przecież już śpią, a co dopiero w szpitalu i to po zabiegu! Na naszą salę, bez pukania, bez przepraszam, jak do obory wpada pacjentka z innej sali i krzyczy na cały głos: "O! telewizor! A państwo zaraz idą, to my tu sobie..." i wypada, jakby nigdy nic... Maksiu oczywiście zrywa się i płacze... Po chwili przychodzi ta sama pani z jeszcze jedną koleżanką i z pielęgniarką. Przesuwają stoły i krzesła, rozsiadają się wygodnie zadowolone z siebie. No bo to przecież Sylwester i one mogą sobie telewizję pooglądać...To nic, że dziecko obudziły, zupełnie im to nie przeszkadzało...
Zwyczajny tata wkroczył do akcji i grzecznie poprosił panie o chwilę spokoju dla dziecka po zabiegu. Niestety Maksiu już nie zasnął. Wciąż był przestraszony, ale po krótkiej chwili na reszcie mógł się napić i zjeść, po całym dniu postu. To też była dla nas udręka, ale jakoś daliśmy radę ;)
Dobrze, że ten rok się już skończył, oby ten nowy był lepszy... O tym, co utkwiło w oczku Maksia, w następnym poście...
oby przyszły Sylwester, był zarówno dla Ciebie jak i dla Twojego synka milszy.. ;) wszystkiego najlepszego w nowym roku, dużo uśmiechu :)
OdpowiedzUsuńOj, współczuję.
OdpowiedzUsuńJejku bardzo mi przykro, ale najgorsze już za Wami :* Teraz będzie tylko lepiej :* Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńale przeżycia współczuję teraz życze tylko tych dobrych i pogodnych dni
OdpowiedzUsuńTo straszne! Dobrze, że macie już to za sobą. A te głupie babska, co tak wparowały do pokoju to chyba bym zatłukła gołą ręką. Ale Maksiu dzielny był :)
OdpowiedzUsuńO mamciu jaki tragiczny sylwester!
OdpowiedzUsuńZdrówka dużo dla Maksia!
I szczęścia w nowym roku !
Nie ma nic gorszego jak chore dziecko, a już szpital to koszmar dla rodziców. Wiem, jak to przeżywaliście :***
OdpowiedzUsuńA te narwane babsztyle, to ja bym....
Chyba nie byłabym grzeczna dla takich chamek.
Oj, współczuję.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Maksiowi, naprawdę ...Boziu ile On musiała biedaczek wycierpieć, a te babska .. szkoda słów.. Normalnie aż się serce ściska na bezdusznośc ludzi...
OdpowiedzUsuńale mieliście przejścia..... przytulam mocno....
OdpowiedzUsuńu nas w wigilię Norb załapał 41,5 stopnia .... ja nie wiem co to teraz za wirusy szaleją .... 95% dzieciaków które znam ... a znam ich duuuzo ... choruje....
ech! strasznie mi Was szkoda! :(
OdpowiedzUsuńdobrze, że już po wszystkim ;*
Współczuję :) Maksiu dzielny chłopak :)
OdpowiedzUsuńŻyczymy wam Wszystkiego dobrego w tym nowym Roku :)
ojejku, współczuję Wam ogromnie i doskonale rozumiem. My co prawda w Sylwestra zostaliśmy wypisani ze szpitala, ale każdy pobyt nie należy do przyjemnych. Zwłaszcza w taki dzień. I jeszcze takie towarzystwo, i ten incydent...
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się i dużo zdrówka :**
Dobrze,że po wszystkim i najgorsze za sobą, prawda?
OdpowiedzUsuńraz jeszcze zdrowia dla Maksa!
Współczuję. Wiem co znaczy spędzać czas w szpitalu, wiem co znaczy czuć strach przed zabiegiem dziecka. Wiem też sporo o tym jak małych i tych większych pacjentów w szpitalach się traktuje. Dobrze, że jesteście już w domu. Oby szybko udało się Wam o wszystkim co nieprzyjemne zapomnieć. Pozdrawiam. Dużo zdrówka
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się i dużo zdrowia.
OdpowiedzUsuńBiedny maxiu !: (
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję ! Sylwester spędzony w szpitalu : (
Ale najgorsze już za wami ! : )
ZDRÓWKA ! : )
Biedulek... Oby to była Wasza pierwsza i ostatnia wizyta w szpitalu w roku 2013 ;)
OdpowiedzUsuńW związku z tymi wydarzeniami, w Nowym roku życzę wam samych spokojnych chwil :)
OdpowiedzUsuństraszne:(( czemu dzieciaczki musza cierpiec, nienawidze ego!
OdpowiedzUsuńdobrze ze juz jest ok, ciekawa jestem co tam biedakowi utknęło :(
OdpowiedzUsuńNajgorsze już za wami, teraz szybki powrót do zdrowia i Wszystkiego dobrego w nowym roku:)
OdpowiedzUsuńDzielny Chłopczyk!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku!
oj współczuję sylwestrowych wydarzeń :(
OdpowiedzUsuńPS zapraszam na candy niespodziankę :-)
o rety, ale straszna sytuacja, a te babki to kompletne idiotki, bardzo wam współczuję. Oby ten 2013 rok był lepszy. zdrówka
OdpowiedzUsuńO rany:( Ale mieliście przeżycia...
OdpowiedzUsuńOjej, biedaczek ; ( oby ten rok był o o niebo lepszy !
OdpowiedzUsuńojej kochana powrotu do zdrowia zycze, w kazdym razie cale szczescie ze trafiliscie szybko do szpitala. Niestety wiem trez co znaczy "walka" o powazne traktowanie przez pacjetki a nie podejscie "mama ty przesun tego malego, mama wez mu pieluche daj" ja nie przechodziłam z nikim na per ty wiec wypraszam sobie i to skutecznie...
OdpowiedzUsuńPowidzenia kochana zawsze ze sciskiem serca czytam o takich akcjach.
Dobrze ze zwyczajny tato wkroczyl do akcji !!!
ojejku:(dużo zdrówka :*:*:*:*
OdpowiedzUsuńLudzie to są po prostu świnie. A telewizja w szpitalach, salach pacjentów, powinna być zabroniona. Jeszcze ejedynkach, pół biedy, ale na salach wieloosobowych... byłam w szpitalu w ciąży dwa razy, za każdym razem jakieś wredne babska katowały mnie polsatem. Albo nawet nie oglądały, tylko tv ryczał na cały regulator. Chyba bym udusiła, gdyby mi ktoś włączył tv przy śpiącym dziecku... współczuję!
OdpowiedzUsuńWspółczuję, serdeczne życzenia zdrowia dla Maksia.
OdpowiedzUsuńNa temat zachowania tych bab się nie wypowiadam.
O matko współczuje! Oby szybciutko stresy szpitalne odeszły w zapomnienie...zdróweczka dla Maksia (i żółwik od mojego Maksia) - zapraszam do mnie...:)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrówka :)
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się cieplutko :)
Biedny syneczek :( Ty też pewnie wycieńczona byłaś :( Dużo zdrowia Wam życzę! :)
OdpowiedzUsuńuroczo mu w tej pidżamce. Wszystkiego dobrego:)
OdpowiedzUsuńBiedny Synek ;-) dobrze, że jest już OK. A te babsztyle to bym chyba wy...ła za drzwi. Twój mąż jest teraz bohaterem w Waszym domu ;-) Sylwester mieliście z przygodami. Oby cały rok był lepszy dla Was ;-) Wszystkiego dobrego ;-)
OdpowiedzUsuńw 2013 życzę zatem mnóóóóstwa zdrowia!!! Trzymajcie się mocno i całus dla Synka!!
OdpowiedzUsuńMasara! Trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńO kurcze biedny Maksiu :( Ale najważniejsze że już jest dobrze i jesteście w domu! Mnóstwo zdrówka na nowy rok!
OdpowiedzUsuńojej! Biedaczek! szybkiego powrotu do zdrowia!
OdpowiedzUsuńBiedny ten Maksiu :) Życzę jemu by już po szpitalach nie sypiał i zdrowiem zawsze się cieszył :))
OdpowiedzUsuńNo ale ze Zwyczajnym Tatą spędziłaś Sylwestra!!! Jak to fajnie brzmi te określenie Twojego Męża :) Pierwszy raz widzę tutaj... Rozumiem że wciąż idzie ku dobremu...
Pozdrawiam serdecznie :))
O matko...Biedny Maksiu...! Oby zapomniał szybko o tych przeżyciach. Obyście tym incydentem wykorzystali już wszystkie negatywne przeżycia na cały rok...:) Pozdrawiamy:)
OdpowiedzUsuńBiedactwo małe!:(
OdpowiedzUsuńi jeszcze te bezczelne babska.. wrr..
Zdrówka i jak najmniej podobnych temu incydentów w nowym roku!
Rany to faktycznie mieliście przejście, tak jak piszesz, dobrze że juz sie ten rok skończył, życzę Ci i Maksiowi aby 2013 był rokiem wspaniałym , pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńCzyli można powiedzieć, że święta spędziliście w SPA - Szpital Pogotowie Abonament...
OdpowiedzUsuńW nowym roku OGROMU ZDROWIA!
niezapomniany niema co zdrówka:*
OdpowiedzUsuńwspaniały synek !
OdpowiedzUsuńi dość ciekawy blog ! :) szkoda, że liczysz bardzo na zarobki. rzadko się spotykam, żeby ktoś oferował reklamowanie czegoś u siebie. ja nie chciałabym recenzować kremu którego nie używam tylko po to żeby zebrać za to pieniążki...
nie widzę niczego złego w zarabianiu na blogu. To ja decyduję, z kim podejmuję współpracę, a jesli przykładowy krem, ktory dostanę do testow spełni moje oczekiwania, to jest duże prawdopodobieństwo, że go później kupię. Jesli jednak okaże się niezbyt dobry, z pewnością to opiszę...
UsuńBiedactwo...
OdpowiedzUsuń