24 maj 2012

Z własnego doświadczenia

Pod koniec ciąży miałam już pokarm w piersiach. Urodziłam synka naturalnie. Położne przyniosły mi go 2 godziny po porodzie i od razu przystawiłam go do piersi. Nie potrafiłam jeszcze zrobić tego jak należy, więc pomogły mi w tym. Maluszek przyssał się bez najmniejszego problemu i tak już zostało ;) Początkowo wydawało mi się, że nie mam wystarczająco dużo mleka, ale synek najadał się do syta i zasypiał.



Karmienie piersią na początku boli, ponieważ brodawki nie są przyzwyczajone do ssania, ale już po kilku - kilkunastu dniach wszystko się normuje i sprawia to niesamowitą przyjemność matce i dziecku.
Po kilku dniach piersi napełniają się taką ilością mleka, że wypływa ono samoistnie. Następuje tzw. nawał pokarmu. Wtedy najlepiej jest użyć laktatora i odciągnąć nadmiar. Odciągniętą "nadwyżkę" można opisać i zamrozić na później.

Ja nie mroziłam pokarmu. Tak się złożyło, że mój synek był łakomczuszkiem i uwielbiał jeść z piersi. Kiedy miał 4 miesiące ja musiałam zostawić go z tatem. Zachorowałam i znalazłam się w szpitalu. Czekała mnie operacja. Dostawałam różnego rodzaju kroplówki, a chirurdzy chcieli przepalić mi pokarm. Jednak ja się uparłam, że jak wyzdrowieję, chcę dalej karmić. I wywalczyłam swoje. Nie przepalono mi pokarmu. Pożyczyłam w szpitalu laktator mechaniczny. Po operacji, jeszcze na sali pooperacyjnej pokarm odciągnęła mi położna. Potem pomagała mi mama i mąż, a gdy poczułam się lepiej, sama ściągałam pokarm laktatorem. Udało się. Laktacja została utrzymana. W skrajnych przypadkach oglądałam filmik - mój synek ssący pierś, który nagrałam jeszcze w domu :) Przez ten czas maluszek jadł mleko modyfikowane z butelki. Zastanawiałam się jednak, czy dziecko, które posmakowało "innego" jedzenia, będzie chciało wrócić do piersi...

Wróciłam do domu, przystawiłam małego, od razu zaczął ssać. Tęsknił bardzo, ja też tęskniłam. Nie było mnie przez miesiąc, a on i tak pamiętał :) Potem wiele się działo w naszym życiu, problemy rodzinne i zdrowotne...Jeździłam z synkiem po lekarzach, szpitalach. Byliśmy nawet kilkakrotnie w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Podejrzewano u niego wadę wrodzoną metabolizmu. Dziecko wciąż było na piersi. Uwielbialiśmy to obydwoje. Na szczęście była ta pierś....bo był okres, że tylko moje mleko przyswajał. Suma sumarum wszystko dobrze się skończyło. Maluszek wrócił do zdrowia. Je teraz "normalne" posiłki. Ma skończone 22 miesiące i właśnie odstawiłam go od piersi. Ufff...szkoda, bo trochę tęsknię za tym, ale przyszedł na to czas....

2 komentarze:

  1. piekne.. aż mi się łezka zakręciła w oku..

    OdpowiedzUsuń
  2. Echhh, a mnie się nie udało, choć tak bardzo chciałam. Miałam płaskie brodawki, nawet nakładki i inne cuda dziwy, "wyciąganie" brodawek nic nie pomogło. Z wielkim żalem musiałam odstąpić od karmienia piersią...
    Mama Wiktorka

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Zapraszam ponownie.
Jak już tu jesteś – zostaw po sobie ślad ;)

Podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...