Poszukiwania zaczynam na nowo. Chciałam też zarejestrować się w Urzędzie Pracy, żeby mieć ubezpieczenie. Jednak okazuje się, że to nie takie proste...
Ponieważ umowa kończyła mi się z ostatnim dniem lutego, w urzędzie mogłam zarejestrować się najwcześniej pierwszego marca. Już byłam gotowa do wyjścia, gdy okazało się, że nie mam przy sobie dowodu osobistego. Wtedy przypomniałam sobie, że ma go mój mąż, bo wcześniej poszedł na pocztę, żeby odebrać moją przesyłkę. W piątek nic więc nie załatwiłam.
Postanowiłam, że dziś pojadę i zarejestruję się jako osoba bezrobotna. Jednak po drodze spotkałam sąsiadkę i zagadałyśmy się na tyle, że pojechałam nie do tego urzędu, co potrzeba :) Co więcej, nawet się nie zorientowałam i dopiero, gdy już siedziałam na krzesełku, pani urzędniczka miłym i ciepłym głosem mówi mi, że to nie ten urząd :) hehe niezły miałam ubaw z siebie, ale do czasu...
Oczywiście chciałam sprawę załatwić dzisiaj, więc wsiadłam w autobus i pojechałam już do właściwej instytucji. Na miejsce dotarłam tuż po godzinie 12, a rejestrować się można do godziny 14. Weszłam więc na pewniaka. Witam się grzecznie ze wszystkimi oczekującymi. Pytam, kto jest ostatni w kolejce, żeby zająć swoje miejsce, aż tu nagle pewna pani mówi mi, że są numerki. Jestem zdziwiona, bo nigdy wcześniej czegoś takiego nie było. Pokazała mi pana, który te numerki rozdawał, pytam więc grzecznie:
- Dzień dobry, czy mogę dostać swój numerek? Chciałam stanąć w kolejce i zarejestrować się...
- Dzisiaj już nie ma takiej możliwości!
- Ale jak to? Przecież rejestrować się można do godziny 14, a jest dopiero 12...
- Tak, ale jest dużo ludzi i tak nam zejdzie gdzieś do w pół do trzeciej (foch)
- Ale bardzo pana proszę, jedna osoba wielkiej różnicy nie zrobi :)
- Mowy nie ma! Proszę przyjść jutro. Do widzenia (foch)
wszedzie tak jest, nie martw się, bedzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi z powodu straty pracy i trzymam kciuki za znalezienie nastepnej ;)
OdpowiedzUsuńBrak słów!!! Po prostu brak słów!!!
OdpowiedzUsuńTo co napisze ni jak się ma do pocieszenia kogokolwiek ale ...własnie dlatego ponad 1.5 mln młodych wykształconych ludzi opuściło Polskę i swoje zdolności i umiejętności wykorzystuje dla rozwoju obecego kraju i to jest przykre! Nie wiem jak bedzie wyglądac sytuacja w PL za 10 lat....boję się myśleć....Ale dobrze by było, zeby Ci którzy mają na to wpływ wreszcie się tym zajęli w sposob poważny i mądry!!! U nas urzędnik ma się za Pana Boga...a to wcale tak nie jest...ma byc DLA LUDZI a szkoda ze jest PRZECIWKO LUDZIOM:( Ale dojdą do tego jak nie bedzie miał kto na emerytury pracować.....prawda zaboli....ale się wygadałam:-) Ale mnie szlag trafia ze tak sie dzieje jak piszesz i NIKT Z TYM NIC NIE ROBI?????!!!!
Pozdrawiam
nie mogę dodać komentarza u Ciebie...pole, gdzie wpisuje się podpis i adres e-mail są nieaktywne i nie mogę ich wypełnić, a są wymagane przy komentowaniu
UsuńMasz rację, świat jest dziwny. A w tej dziwności najbardziej wkurza mnie podejście niektórych ludzi. Dużo zależy od człowieka, ale niektórzy widzą tylko czubek własnego nosa...
OdpowiedzUsuńU nas w urzędzie pracy stoi maszynka do wydawania numerków :) automat wywołuje kolejne osoby ze wskazówką do którego pokoju. Idzie dość sprawnie :)
Ehhh, tak mi przykro :( Ale wierzę, że tak musiało być, bo los ma dla Ciebie inny, znacznie lepszy plan :)
OdpowiedzUsuńOj współczuję. Rzeczywiście długo nie nabyłaś się mamą pracującą...
OdpowiedzUsuńOdwiedzam Twój blog od niedawna i widzę ,że jesteś pomysłową osobą więc nie mam wątpliwości,że coś dla siebie znajdziesz.Teraz na pewno czujesz się rozgoryczona i pewnie jak ktoś Ci powie żebyś się jakoś trzymała to będzie marna pociecha.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Bardzo mi przykro, że tak z pracą wyszło...
OdpowiedzUsuńA urzędy i przychodnie lekarskie to.. trzeba być zdrowym i mieć silne nerwy :)
Trzymam kciuki! Będzie dobrze!
oj przykro mi że znowu jesteś bezrobotna trzymam kciuki za następną pracę
OdpowiedzUsuńOj nie, przykro mi ; (
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, trzymam mocno kciuki za nową sensowną pracę na dłużej:**
OdpowiedzUsuńSzkoda ze tak szybko straciłaś prace, ale nic to! Teraz znajdziesz lepszą :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Faktycznie nieciekawa sytuacja. Ale może uda Ci się znaleźć coś nowego w miarę szybko.
OdpowiedzUsuńKochana wierzę w Ciebie i wierzę, że strata pracy to tylko kolejny kopniak i motywacja dla Ciebie. Przecież Ty się nigdy nie poddajesz, jesteś silną kobitką i masz dwójke cudownych potworków :-)) Popatrz na ich buźki i czerp całą ich radość i siłę, przetwórz to później na trochę więcej pewności siebie i ruszaj na łowy fajnej pracy! :-)
OdpowiedzUsuńrudnicka.blox.pl
Widać to nie była TWOJA praca i niech oni żałują, że Cie stracili. Nie trać wiary w siebie i do przodu - świat co może nagwizdać!
OdpowiedzUsuńOjej, przykro mi:(
OdpowiedzUsuńPrzygody i przeszkody w poszukiwaniu pracy ... Skąd ja to znam?
OdpowiedzUsuńTo fakt...dziwny jest ten świat... trzymam mocno kciuki za dalsze poszukiwania...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za nowa super pracę!!!
OdpowiedzUsuńO ludzie...wszędzie utrudnienia...trzymaj się dzielnie i bądź wytrwała....
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, nie przejmuj się na pewno będzie dobrze, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtrzymaj się, ja też ostatnio popracowałam 2 tyg i koniec...
OdpowiedzUsuńo raju :( wszystko na nie z pracą bardzo mi przykro :((
OdpowiedzUsuńZobaczysz w końcu Ci się uda znaleźć coś sensownego :)
OdpowiedzUsuńKurcze ale kicha z ta praca :( przykre.......
OdpowiedzUsuńbo u mnie mazury :)
OdpowiedzUsuńno kurcze numerki?? nie wiem może u mnie też tak jest... dawno mnie nie było w urzędzie
OdpowiedzUsuńniedaleko mnie jest urzad pracy, jeszze przed otwarciem, codziennie stoi dłuuuuga kolejka zeby sie dostac. Nawet niektorzy biorą za to stanie w kolejce dla innych kase..
OdpowiedzUsuńPrzykre.
OdpowiedzUsuńWerka, wierzę, że szybko znajdziesz nową pracę. I tego Ci życzę.
OdpowiedzUsuńWerka, wierzę, że ludzie tak optymistycznie nastawieni do życia i tak twórczy jak Ty nie pozostają długo bezrobotni...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za szczęśliwy i szybki finał poszukiwań nowej pracy.
Trzymamy kciuki za Ciebie. Ja też nie pracuję, a od tego siedzenia w domu "boję" się iść nawet pracy szukać. Szczerze to zakładam, że nawet jej nie znadję, może ona znajdzie mnie :P?
OdpowiedzUsuń