Nic dziwnego. Któż nie chciałby pojechać na wakacje do ciepłych krajów, nosić markowe ubrania, mieć wysokiej klasy komputer, smatrphone, czy jeszcze inne różności. To wszystko kosztuje...
Ja uważam dziecko za dar. Liczę, że na (moją)starość Maksiu będzie mi podporą. Jednak w dzisiejszych czasach potomek to poważna ekonomiczna inwestycja.
Dlaczego Polacy nie decydują się na więcej niż jedno dziecko?
1. Często jest tak, że jedynacy mają tylko jednego potomka, a osoby z rodzin wielodzietnych mają ich więcej. Świadczy to o tym, że obydwie grupy doceniają zalety okoliczności, w jakich sami dorastali.
2. Zdarza się i tak, że małżeństwo, które ma już jednego potomka, z przyczyn niezależnych od siebie, nie może mieć więcej dzieci.
3. Są i takie przypadki, że mimo, iż kobieta planowała mieć kilkoro dzieci, to zmieniła zdanie po urodzeniu pierwszego. Poród był dla niej traumatycznym przeżyciem i podświadomie ucieka przed ponownym zajściem w ciążę.
4. Ludzie stawiają sobie różne cele życiowe. Jedno dziecko mają tacy ludzie, którzy chcą się realizować jako osoby, a nie tylko jako rodzice.
5. Sytuacja ekonomiczna, brak pracy lub lęk przed jej utratą, brak własnego mieszkania itd.itp. każdy wie o co chodzi ;), nie sprzyjają podejmowaniu decyzji o licznej rodzinie.
6. Po urodzeniu się pierwszego dziecka zmienia się struktura rodziny. Często wtedy wychodzą na jaw brak porozumienia, niedojrzałość jednego lub obojga rodziców, lęk przed odpowiedzialnością. Coraz częściej jest to przyczyną rozpadu rodziny. Jednak, jeśli uda się jej przetrwać, to następne dziecko (o ile w ogóle) pojawia się dopiero za kilka lat.
7. Wiele matek boi się, że zostanie same z dzieckiem. Rośnie liczba rozwodów, a często pod wpływem kłopotów życia codziennego młode rodziny w ogóle się nie tworzą.
Jedynak nie musi z nikim dzielić się miłością rodziców, ani zabawkami. Jego rodzice mają dla niego więcej cierpliwości i czasu. Jedynak może wyrosnąć na egoistę, ale to nie jest reguła. Wszystko zależy od wychowania.
Liczne potomstwo, to trudne zadanie rodzicielskie. Kobiecie ciężko jest pogodzić rolę matki, żony i pracownika. Jednak z czasem widać owoce starań, trudów i wyrzeczeń. Dzieci bawią się razem, choć i czasem kłócą. Ale też uczą dzielić się zabawkami i miłością rodziców. Szybciej niż jedynacy stają się samodzielne.
Moja mama jest jedynaczką, tata ma starszą siostrę. Teściowa, podobnie jak moja mama, jest sama, a teść ma kilkoro rodzeństwa. Mój mąż ma starszego o 10 lat brata, więc wychowywał się prawie jak jedynak. Ja mam młodszą o rok siostrę i siostrę cioteczną. Byłyśmy jak papużki nierozłączki ;)
Przed ślubem dużo rozmawialiśmy z ówczesnym narzeczonym. Również na temat potomstwa. Wtedy, mój zwyczajny narzeczony twierdził, że dzieci chce mieć, ale w swoim czasie. Wzięliśmy więc ślub i zaszłam w ciążę. Kiedy na teście ciążowym zobaczyłam 2 kreski, to był jeden z najszczęśliwszych momentów w moim życiu. Ja zawsze chciałam mieć co najmniej dwójkę dzieci i marzę o rodzeństwie dla Maksia. Jednak wczoraj dowiedziałam się, że mój mąż nie chce mieć więcej dzieci. To był cios prosto w serce...
Mi bliższe są argumenty przemawiające za rodzeństwem, może dlatego że mam brata, z którym zawsze byliśmy bardzo blisko, a teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego - dzielą nas dwa lata. Oprócz tego sama mam trójeczkę, więc to mówi samo za siebie. Jakoś tak sobie zawsze myślałam, że w przypadku jedynaków przychodzi taki moment kiedy zostają sami na tym świecie, szczególnie jak nie założą swojej rodziny. Wiem, że nie do końca tak jest bo przecież są na przykład przyjaciele, ale jakoś tak mam to w głowie. Na pewno jednak tak jak piszesz w dzisiejszych czasach posiadanie dzieci kosztuje dużo wyrzeczeń, ale czyż nie najwspanialszym wynagrodzeniem za to wszystko jest Boże Narodzenie, a przy stole gromadka wnuków i dzieci przedrzeźniające się tak jak w dzieciństwie :)Myślę, że z perspektywy rodzica chwile warte trudu wychowania.
OdpowiedzUsuńmamy podobny tok myślenia ;)
UsuńPrzykro mi. Dosc niespodziewana niespodzianka.
OdpowiedzUsuńnie spodziewałam się, że tak definitywnie....nie...
UsuńTrzymaj się! Mam nadzieję, że jeszcze zmieni zdanie
OdpowiedzUsuńja też mam taką nadzieję ;)
UsuńJejqu, przykro mi bardzo....potrafił to jakoś uargumentować? Może jeszcze zmieni zdanie, trzymam kciuki! My chcemy za jakiś czas kogoś do towarzystwa dla Mikołaja, ale to za jakiś czas:-) ps. Strasznie lubię to pierwsze zdjęcie!!
OdpowiedzUsuńtradycyjne argumenty, jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi...poza tym twierdzi, że nie nadaje się na ojca...
UsuńAla jest dzieckiem wymagającym od pierwszych dni życia. Nie potrafi się sobą zająć, będąc mała ciągle nosiłam ją na rękach. Mimo to zdecydowałam się na drugie dziecko i to dość wcześnie przede wszystkim ze względu na nią. Sama mam jedną siostrę, która wygrała walkę z nowotworem. Jak pomyślę,że mogłoby jej nie być....
OdpowiedzUsuńU nas zawsze mówimy, że grunt to rodzinka i ja się tego trzymam.
A rozwijać się próbuję mimo to.
ja też uważam, że grunt to rodzinka. Mój mąż z kolei, że z rodziną to na zdjęciu tylko się dobrze wychodzi...
UsuńNie zawsze mamy to co byśmy chcieli,ale i tak jesteś szczęściara mając to jedno,dziękuj Bogu za synka i nie załamuj się ze mąż nie chce kolejnego dziecka. Spotkało Was wielkie szczęście,bo są kobiety które zwyczajnie chcą a nie maga:(Pozdrawiam serdecznie Aska
OdpowiedzUsuńwiem, dziękuję i jestem dumna, że go mam :)
UsuńJa nie rozumiem jak ktos moze chciec wychowywac jedynaka przeciez robi krzywde swojemu dziecku ... Przeciez duzo rzeczy sie ma po pierwszym dziecku milosc i macierzynstwo na pierwszym miejscu a po drugie wsparcie rodzenstwa jest super Ja mam brata i wielka szkoda ze nie mam jeszcze rodzenstwa zycze owocnego przekonywania meza :)sylwia w
OdpowiedzUsuńja jakos pokrzywdzona nie jestem. Wychowywałam sie jako jedynaczka, nie z wyboru rodziców, po prostu życie. Pokrzywdzone może być dziecko, którego rodzice nie kochaja, a nie takie którego rodzice świadomie decydują sie na to że nie bedzie miał rodzeństwa.
Usuńto ze sie ma rodzenstwo nie oznacza ,ze mozna liczyc na pomoc,zazwyczaj mozna sie gorzko rozczarowac.......
Usuńtrzymaj się kochana mamy nadzieje że zmieni zdanie głowa do góry :)
OdpowiedzUsuńmamakarolka
ja też mam taką nadzieję ;) dzięki za słowa otuchy :*
UsuńJa zawsze mówiłam że chce troje. gdy urodził sie Ignaś okazało.sie że macierzyństwo mnie przerasta. Niby wszystko jest ok ale nie mogę sie pogodzić z tysiącem ogranicxen.. nie umiem ani pożegnać sie że swoim dawnym życiem ani jakoś pogodzić tego z obecnym.
OdpowiedzUsuńczasem tak bywa. Ja jednak jestem stworzona do macierzyństwa ;)
UsuńTak mi przykro... ale może jednak jeszcze zmieni zdanie... podał jakiś powód? Tulaski!!!
OdpowiedzUsuńJa nietety jestem w piątym punkcie jako powód, że mam tylko swojego Maksia... i to mnie właśnie najbardziej boli...
u nas też ten 5 pkt, przypuszczam, że wiele osób tego doświadcza ;) ale oprócz tego nie, bo nie...
UsuńJestem jedynaczką, nie byłam jakoś szczególnie poszkodowana z tego powodu bo mam dużo kuzynostwa! Ale odkąd zostałam mamą małej N to wiedziałam, ze chce jeszcze jedno dziecko! To cud zostać mamą! Za 3 msc będzie druga córcia :) zresztą planuje posta na ten temat w krótce :p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.nelusiovo.blogspot.co.uk
no to gratuluję serdecznie :)
UsuńA co do Twojej sytuacji.. To może mąż zmieni zdanie :) faceci czasem muszą dojrzeć do pewnych decyzji :) caluski
OdpowiedzUsuńmam taką nadzieję, na pierścionek zaręczynowy czekałam ładnych kilka lat ;) to może i tym razem będzie podobnie :P
UsuńMoze zmieni zdanie - nic nie jest jeszcze przesądzone. Ja długo nie chciałam mieć dzieci i nagle "pstryk" i mi się odwidziało(grubo po 30-tce). Teraz poza moim Franiem świata nie widzę. Nigdy nie wiadomo :) Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że zmieni zdanie, ja zawsze chciałam być mamą i na szczęście mi się to udało. Z tym, że ja chciałam pierwsze dziecko w wieku 24lat, było trochę później, bo czekałam, aż mąż się zdecyduje, w ogóle zostać moim mężem ;)
UsuńZ jednej strony rozumiem Twojego męża.. Dziecko to bardzo duży wydatek. Z drugiej strony, może jeszcze zmieni decyzje :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :)
wiem, że duży, mamy już jednego ancymonka, ale chcę, by miał kogoś, gdy nas zabraknie...
UsuńMy na początku chcieliśmy mieć ja -3, partner-2. Czas zweryfikował nasze marzenia i teraz nie wyobrażamy sobie miec więcej niz jedno dziecko. Co do tewgo męza, moze dla niego to jeszcze nie czas, teraz czuje tak. Kto wie co bedzie za klika miesiecy czy rok.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że jeszcze zmieni zdanie ;)
Usuńojej to przykre zawsze pisałaś że chcesz mieć dwójke dzieci..
OdpowiedzUsuńostatnie zdjęcie super
wszystkie podpunkty które napisałaś mają coś w sobie i nie można temu zaprzeczyć, rzeczywiście liczba urodzeń spada i jest to przykre ale politycy nie robią nic żeby nam pomóc!becikowe zabierają, ulgę również na skromne rodzinne też nie ma szans, wychowawczy bezpłatny..
ja teraz jak mam Maję częściej myśle o rodzeństwie choć jestem jedynaczką i myślę że fajnie gdyby Maja miała brata lub siostrę ale na dzień dzisiejszy plany trzeba odłożyć na później finanse i lokum nie pozwalają na powiększenie rodziny
bo zawsze chciałam dwójkę ;) może być więcej, ale 2 to minimum...
UsuńMoże jeszcze zmieni zdanie ;)
OdpowiedzUsuńtaką mam nadzieję ;)
UsuńMoże mąż za jakiś czas zmieni zadnie. Może jak Maksio podrośnie.
OdpowiedzUsuńPs. Dodałam banerek w nowym poście i Twój fanpage do ulubionych stron na moim fanpagu na fb ;-) Pozdrawiam
dzięki ;) pozdrawiam
UsuńJak dobrze, że istnieje coś takiego jak negocjacje. Do dzieła!
OdpowiedzUsuń:) negocjacje :)
UsuńMąż nie chce, ale Ty chcesz, musicie więc znaleźć kompromis. Nie wyobrażam sobie aby mi mąż powiedział że nie będziemy mieć więcej dzieci bo ON nie chce. A to co już moje uczucia się nie liczą i to czego ja pragnę się nie liczy? Rozmawiaj z nim o tym i znajdźcie jakiś kompromis, może jak nie teraz to za dwa-trzy lata :)
OdpowiedzUsuńoj nie dam mu żyć ;) na pewno ;P mam nadzieję, że uda nam się znaleźć kompromis...
Usuńja też sobie nie wyobrażam, że skoro on nie chce, to nie będziemy mieć więcej dzieci...
Usuńz jeszcze narzeczonym chcieliśmy na pewno 2 dzieci, gdy urodziła się E, już mąz nie chciał drugiego, ale go namówiłam i stało się :)
OdpowiedzUsuńi na tym koniec.
obyście z mężem się dogadali.
wiem, jak to boli, nie wyobrażałam sobie nie mieć rodzeństwa dla córki, a instynkt był i jest ogromny.
teraz już wiem, że nie chcę więcej dzieci. narazie. może coś mi się odwidzi za parę lat.
teraz chcemy się skupić na sobie z mężem.
fajnie, że udało Ci się przekonać męża ;)
UsuńMyślę, że sedno sprawy tkwi w tym, z jakiego powodu On tego dziecka nie chce mieć... Bo choć tak czy siak, i tak by bolało, to są powody i powody... Czego Ci życzyć-podobnie jak większość-żebyście jednak przedyskutowali tą kwestię i podjęli wspólnie pozytywną decyzję.
OdpowiedzUsuńpopularny powód, pkt nr 5 ;)
UsuńMoże zbyt osobiście będzie... Ale... Przed ślubem planowaliśmy mieć więcej dzieci. Później okazało się, że z zajściem w ciąże ciężko, potem strata. Jak się udało to cała ciąża ciężka, poród jeszcze gorzej i teraz cóż. Ciężko bo jestem sama, bo nie mam pracy, nie mam wsparcia w mężu, bo on jest zimny do córy. Ale ja mimo tego, że ciężko, że zmęczona to bardzo, bardzo chcę jeszcze!! Tylko mąż... Nie bo za drogo, nie bo za męcząco, nie bo On myślał, że to inaczej... Żal...
OdpowiedzUsuńKurcze współczuję strasznie takiego myślenia mężnego :( Nie mam doświadczenia w tej kwestii bo my oboje bardzo chcemy drugie dziecko, ale myślę że jakbym ja sama chciała a mąż nie i by mi wymyślał coraz to nowsze powody, to bym z nim dużo o tym próbowała rozmawiać. Nie wiem może my mamy jakieś dziwne podejście do tego, ale nigdy argumentu "za drogo" nie rozważaliśmy, wiadomo jakie są realia teraz praca jest a za 5 lat może nie być, ale jednak dziecko jest bezcenne.. Z jednym dajemy radę, to damy i z dwójką. A że jest męcząco, no kto jak kto ale skoro mąż nie siedzi z dzieckiem w domu, to raczej mama może tego argumentu użyć a nie on ;)
UsuńZawsze mówię, że są biedniejsi a mają dużo dzieci, gniotą się w małym pokoiku ale są szczęśliwi!! W każdym razie nie rozmawiam, bo... Bo i tak szanse na kolejnego dzidziusia są marne... :( Gdybym się decydowała, to znowu czeka mnie co najmniej 2-letnie leczenie...
Usuńskad wiesz ze sa szczesliwi,sa biedni,to tez nie pomoze sie dziecku dobrze rozwinac,a po za tym tylko alkoholicy maja tyle dzieci
UsuńJa mam brata i cztery siostry :) Zwyczajna Mamusiu nie martw się może Zwyczajnemu Tatusiowi się odmieni :) Moja koleżanka miała taką sytuację, teraz oboje cieszą się drugim, pięknym, dorodnym chłopcem :)
OdpowiedzUsuńliczę na to, że się kiedyś odmieni ;)
UsuńU nas ostatnio ten temat na tapecie, często o tym rozmawiamy. Bardzo chcielibyśmy mieć drugie dziecko, niestety póki co musi to pozostać jedynie w sferze marzeń. Z jednej pensji teraz żyjemy jako tako, nie mamy swojego kąta... Ehh chciałoby się już, żeby była mała różnica między dzieciaczkami...
OdpowiedzUsuńno i my mamy podobną sytuację ekonomiczną ;)
Usuńto trudny temat. czasami chyba lepiej jak los za nas decyduje...
OdpowiedzUsuńu nas chyba zostanie jeden. ja mam brata 3 lata młodszego i nasze relacje są żadne..
ja stawiam już w tym momencie na los ;) na chybił trafił :P co ma być to będzie
Usuńmozna sie rozczarowac na rodzenstwu
UsuńJa początkowo po urodzeniu synka wogóle niemyślałm o kolejnych dzieciach i w zasadzie nadal jeszcze nie czuję się gotowa - chce synkowi w tych pierwszych latach poswiecić jak najwiecej czsu - ale przyznam - że od jakiegość czasu - gdy widzę go w relacjach z innymi dziećmi - i jego reakcje - to przechodzi mnie coraz częściej myśl o drugim dziecu - zaś maż od początku "zaznaczył" - że synek ma nie być sam - ale tak naprawe - nie wystko da się w 100% zaplanować więc - czas I Pan B. pokarze...
OdpowiedzUsuńfajnie, że mąż ma takie podejście ;)
UsuńMoże Mąż jeszcze zmieni zdanie? Zaglądam do Ciebie pierwszy raz, więc nie bardzo wiem w jakim wieku jest Wasz synek i nie wiem z jakiego powodu Mąż nie chce kolejnego dziecka, ogólnie nie znam Waszej sytuacji, więc ciężko coś powiedzieć
OdpowiedzUsuń- Ale może jak synek będzie starszy, zacznie z ojcem przykładowo grać w piłkę ... zaczną się ze sobą dobrze bawić, złapią kontakt,
- a może jak zmieni się ogólna sytuacja życiowa,
Może i Mąż zdanie zmieni jeszcze.
w piłkę już grają od dawna ;) Maksiu niedługo skończy 3 latka ;)
UsuńSama mam trójkę rodzeństwa, mój mąż dwóch braci...nie wyobrażam sobie mieć jednego dziecka...mam więc dwójkę, tak jak chciałam z małą różnicą wieku...nie jest lekko...oj nie...ale dajemy radę...nieraz się wkurzam ze mąż mi nie pomaga tak jak tego oczekuję ale pracuje i po pracy jeszcze w domu pracuje...więc rozumiem. Córka jest oczkiemw głowie tatusia...synek już mniej ale widzę, zę powoli zdobywa jego serce:) Śmkieszy mnie to troszkę bo Wiki dla męża jest małą księżniczką, a Franulek-kumplem:) Przychodzi do domu z Wikusia się tuli, a do amłego z tekstem "Siema Franulkowski, co tam słychać?" i przybija z nim piątkę:P
OdpowiedzUsuńdwójka to dla mnie minimum ;)
UsuńPrzykro mi, że rozmijacie się z mężem w tak ważnej kwestii.
OdpowiedzUsuńu nas Mąż chciał strasznie dziecko i jest Jaśnięty.
Na razie niby nie chce drugiego (kwestie finansowe), ale już w żartach przewija się temat. Rozmawialiśmy też na temat imienia jakby się drugie pojawiło, dlatego myślę, że za jakiś czas Jaśnięty będzie miał rodzeństwo.
A u mnie znowu odwrotnie nie chciałam dzieci, ale pojawił się Jaśnięty i chcę drugiego, a nawet gdzieś tam po głowie chodzi myśl o trzecim.
Oczywiście wszystko zależy od finansów, tego czy znajdę prace i jak nami los pokieruje.