4 cze 2013

Sześciolatek w szkole

"Zgodnie z obecnie obowiązującą ustawą o systemie oświaty, 1 września 2014 r. do szkół miały pójść wszystkie dzieci urodzone w 2008 r., czyli ok. 400 tys. sześciolatków. Według MEN w roku szkolnym 2012/13 do pierwszej klasy szkoły podstawowej poszło 17,62 proc. sześciolatków; w 2011/12 - 19,43 proc.; w 2010/11 - 9,4 proc.; a w pierwszym roku reformy 2009/10 - 4,25 proc. Przeciwko reformie protestuje m.in. Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców, które zbiera podpisy pod wnioskiem o ogólnopolskie referendum edukacyjne, mające zapobiec obowiązkowemu posyłaniu sześciolatków do szkół". Źródło

http://www.natemat.com.pl/media/Dzieci%20w%20szkole/tresuraszesc2.jpg
Źródło

Ja mam mieszane uczucia w tym temacie. Niby są racjonalne argumenty za pójściem do szkoły dzieci sześcioletnich (klik). Pamiętam, że jak chodziłam do przedszkola, to nie mogłam doczekać się, kiedy pójdę do szkoły. Teraz, z perspektywy czasu jednak wiem, że to była tylko taka dziecięca chęć poczucia się kimś starszym, a przez to ważniejszym :) 

Chodziłam do przedszkola od 3 roku życia. Pamiętam, jak strasznie się złościłam, gdy moja młodsza siostra mogła sobie rano pospać, a ja musiałam wstać i iść uczyć się...Na szczęście tato nosił mnie na barana ;), ale nieraz o nieludzkich, jak wtedy mi się wydawało, porannych porach, gdy było jeszcze ciemno...Na szczęście w przedszkolu miałam koleżanki i kolegów, teraz pewnie czytając to moi rodzice zaśmialiby się, że "poddanych", bo wtedy rządziłam grupą :P Tak wiem, że w przedszkolu jest więcej zabawy, bo dzieci przecież uczą się poprzez zabawę, ale najgorsze dla mnie było to poranne wstawanie. Potem, gdy i siostra poszła do przedszkola, jakoś łatwiej mi było to przełknąć ;) tym bardziej, że przez rok chodziłyśmy do jednej grupy. 

Przez 3 lata chodziłam do tego samego przedszkola. Gdy skończyłam 7 lat, poszłam do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Rodzice przenieśli też moją siostrę do zerówki, która już wtedy była w szkole. Zastanawiam się, czy nie był to lepszy pomysł, niż posyłanie sześciolatków od razu do szkoły, na głęboką wodę...
 
 

Źródło

Rodzice, którzy posłali swoje sześciolatki do szkół, nie zawsze są zadowoleni z tej decyzji: 
"Popełniłam największy błąd w życiu" - pisze jedna z matek. "Zdecydowałam się posłać córkę do I klasy. Moje 6-letnie dziecko siedzi po nocach i odrabia lekcje. Z miłej, energicznej dziewczynki zrobiła się płaczliwa, zniechęcona, z niską samooceną. Jestem głupia, jestem niezdarą - powtarza".
"W połowie października - relacjonuje mama innej sześcioletniej uczennicy - usłyszałam, że dziecko rysuje jak dwulatek, nie potrafi odpowiedzieć na żadne pytanie. Wychowawczyni zasugerowała przeniesienie dziecka do zerówki. Na moje pytanie, czy nic się nie da zrobić, usłyszałam, że owszem, ona może z nią popracować, ale nie widzi sensu, gdyż szkoda dzieciaczka męczyć, a ona jej i tak nie przepuści".
Inna matka ostrzega rodziców, by nie ulegali presji posyłania 6-latków do szkół: "W przypadku mojej córki stwierdzam, że zabrałam jej resztę dzieciństwa. Teraz jestem pewna, że 6-latki to za małe dzieci, by rozpoczynać naukę".
Raport przygotowany przez rodziców został zaprezentowany w Sejmie w związku z rozpoczęciem prac nad obywatelskim projektem ustawy znoszącej obowiązek szkolny dla sześciolatków. Ten ma dotyczyć w pierwszej kolejności dzieci z rocznika 2008. Maluchy z 2006 i 2007 r. będą mogły pójść do pierwszej klasy, mając siedem lat. O tym, czy trafią tam wcześniej, zdecydują ich rodzice". Źródło
Moim zdaniem chyba lepiej by było, żeby to rodzice, po konsultacji z dzieckiem, sami mogli zdecydować, czy chcą sześciolatka posłać do szkoły. Czy nie lepiej by było, gdyby istniała taka możliwość, a nie byłby to obowiązek? Co Wy o tym myślicie?

http://www.sp2lwowek.szkolnastrona.pl/container///szesciolatek_w_szkole.jpg

Zgodnie z obecnie obowiązującą ustawą o systemie oświaty, 1 września 2014 r. do szkół miały pójść wszystkie dzieci urodzone w 2008 r., czyli ok. 400 tys. sześciolatków. Według MEN w roku szkolnym 2012/13 do pierwszej klasy szkoły podstawowej poszło 17,62 proc. sześciolatków; w 2011/12 - 19,43 proc.; w 2010/11 - 9,4 proc.; a w pierwszym roku reformy 2009/10 - 4,25 proc. Przeciwko reformie protestuje m.in. Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców, które zbiera podpisy pod wnioskiem o ogólnopolskie referendum edukacyjne, mające zapobiec obowiązkowemu posyłaniu sześciolatków do szkół.

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-szesciolatki-do-szkoly/aktualnosci/news-tusk-w-2014-r-do-szkoly-pojda-szesciolatki-urodzone-miedzy-s,nId,961106?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Zgodnie z obecnie obowiązującą ustawą o systemie oświaty, 1 września 2014 r. do szkół miały pójść wszystkie dzieci urodzone w 2008 r., czyli ok. 400 tys. sześciolatków. Według MEN w roku szkolnym 2012/13 do pierwszej klasy szkoły podstawowej poszło 17,62 proc. sześciolatków; w 2011/12 - 19,43 proc.; w 2010/11 - 9,4 proc.; a w pierwszym roku reformy 2009/10 - 4,25 proc. Przeciwko reformie protestuje m.in. Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców, które zbiera podpisy pod wnioskiem o ogólnopolskie referendum edukacyjne, mające zapobiec obowiązkowemu posyłaniu sześciolatków do szkół.

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-szesciolatki-do-szkoly/aktualnosci/news-tusk-w-2014-r-do-szkoly-pojda-szesciolatki-urodzone-miedzy-s,nId,961106?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Zgodnie z obecnie obowiązującą ustawą o systemie oświaty, 1 września 2014 r. do szkół miały pójść wszystkie dzieci urodzone w 2008 r., czyli ok. 400 tys. sześciolatków. Według MEN w roku szkolnym 2012/13 do pierwszej klasy szkoły podstawowej poszło 17,62 proc. sześciolatków; w 2011/12 - 19,43 proc.; w 2010/11 - 9,4 proc.; a w pierwszym roku reformy 2009/10 - 4,25 proc. Przeciwko reformie protestuje m.in. Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców, które zbiera podpisy pod wnioskiem o ogólnopolskie referendum edukacyjne, mające zapobiec obowiązkowemu posyłaniu sześciolatków do szkół.

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-szesciolatki-do-szkoly/aktualnosci/news-tusk-w-2014-r-do-szkoly-pojda-szesciolatki-urodzone-miedzy-s,nId,961106?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Zgodnie z obecnie obowiązującą ustawą o systemie oświaty, 1 września 2014 r. do szkół miały pójść wszystkie dzieci urodzone w 2008 r., czyli ok. 400 tys. sześciolatków. Według MEN w roku szkolnym 2012/13 do pierwszej klasy szkoły podstawowej poszło 17,62 proc. sześciolatków; w 2011/12 - 19,43 proc.; w 2010/11 - 9,4 proc.; a w pierwszym roku reformy 2009/10 - 4,25 proc. Przeciwko reformie protestuje m.in. Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców, które zbiera podpisy pod wnioskiem o ogólnopolskie referendum edukacyjne, mające zapobiec obowiązkowemu posyłaniu sześciolatków do szkół.

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-szesciolatki-do-szkoly/aktualnosci/news-tusk-w-2014-r-do-szkoly-pojda-szesciolatki-urodzone-miedzy-s,nId,961106?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefo
PODPIS

32 komentarze:

  1. Jestem przeciwna posyłaniu dzieci do szkoły w wieku 6 lat. To jest niepotrzebne skracanie im dzieciństwa. Nie przemawiają do mnie argumenty zwolenników. Jakoś w tym wszystkim widzę tylko dziecko, które mogąc się bawić, musi iść się uczyć. Często do mało przyjaznej maluchom szkoły.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez ma mieszane uczucia. W 2014 roku będę musiała zdecydować, czy wysłać dziecko do szkoły, czy jeszcze nie. Na szczęście, wg obietnicy premiera, jeszcze będę miała wybór, bo moje dziecko jest z drugiej połowy roku...
    Nie wiem, na dziś raczej nie pójdzie do szkoły jako szesciolatka. Chociaż mamy jeszcze trochę czasu, zobaczymy... ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. O! a ja mam bardzo, bardzo dużo do napisania w tym temacie, ale teraz szykuję się na spacer z Małą, więc napiszę w wolnej chwili. Teraz tylko wspomnę, że to absolutna porażka i żadne argumenty mnie nie przekonają!!! Powiem więcej-mieliśmy bardzo, ale to bardzo dobry system edukacji, który sprawdzał się przez dziesięciolecia i po co nam te zmiany?! Pewnych kwestii w rozwoju dziecka nie przeskoczymy i każdy jeden normalny pedagog to powie. Więcej jak będę miała chwilę dłużej niż ta minuta wysupłana aktualnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jestem zdecydowanie przeciw. Tym bardziej, że mam w rodzinie 6-latka w szkole i rodzice są załamani. Nie dość, że szkoła jest nieprzystosowana, nauczyciele wymagają dużo i wcale nie uczą przez zabawę, to dziecko zrobiło się strasznie zestresowane i drażliwe.

    OdpowiedzUsuń
  5. JA byłam za, mówiłam, że dzieci trzeba pchać do przodu, rozwijać, poza tym co takiego jest w klasie 1-3 same bzdury, ja się nudziłam. Okazało się, że teraz w klasach 1-3 nudzić się nie będą, zobaczyłam zeszyty dzieci koleżanek i stwierdziłam, że 6-latek w szkole to bzdura. Szkoły, nauczyciele, dzieci-nikt nie jest na to gotowy. I te plecaki, może jeszcze worek ziemniaków po drodze?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie chodziłam do przedszkola, więc nie mam porównania. Ale znam ludzi którzy bardzo wcześnie posłali dziecko do szkoły, na zajęcia dodatkowe itp i teraz niestety zamiast się uczyć, to chłopak ma dość szkoły, opuścił się w nauce, nie ma planów. Jest taki przybity... Ale ja myślę, że wiele zależy od dziecka, od rodziców i od nauczycieli. Bo sama uczyłam dzieci w klasie I gdzie była dziewczynka rok młodsza i doskonale sobie radziła, chciała chodzić, ale ona nie miała dużo zajęć pozalekcyjnych, więc nie straciła swojego dzieciństwa. Oj dużo by pisać :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja chodziłam do zerówki szkolnej, ale Kacpra mam zamiar przetrzymać w tej przedszkolnej. Z resztą wszystko bedzie zależało od samej organizacji i świetlicy szkolnej. Ja jestem za posłaniem dziecka do pierwszej klasy w wieku 6 lat.

    OdpowiedzUsuń
  8. moja siostra swojego strszego posłała do szkoły i paniemówiły same nauczycielki że jeszcze jest nie gotowy... ja nie chce posyłać dziecka do szkoły gdzie jest wiele starszych dzieci będą one mialy zły wpływ na te młodsze...

    OdpowiedzUsuń
  9. to nic innego jak odbieranie dzieciństwa .....
    tyle w tym temacie...

    OdpowiedzUsuń
  10. jestem przeciwna i nie posłałabym dziecka w wieku sześciu lat do szkoły

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem przeciwna ale chyba nic na to nie poradzimy:(

    OdpowiedzUsuń
  12. Moim zdaniem to kiepski pomysł, takie dzieciaki są małe i niech sobie polatają, pożyją i wybawią, a nie już szkoła, edukacja i wyścig szczurów. ehh..

    weronikarudnicka.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. I ja jestem przeciwna posyłaniu sześciolatków, po co dzieciom skracać dzieciństwo?? Mam nadzieję że do czasu aż nasze maluchy będą na progu szkolnego wieku, znów będzie obowiązek szkolny od 7 lat

    OdpowiedzUsuń
  14. z Jaskiem to ja miałam wybór i nie będę ukrywać myśleliśmy by go posłać wcześniej ale to głębszej rozmowie i konsultacjii ze znajomym nauczycielem który nam to odradził Jaś idzie od wrzesnia do zerówki i to w przedszkolu jeszcze myslałam czy nie dać go do szkoły ale po 5 godz. musze go zabrać i sama zorganizowac mu czas a wiadomo jak to z dwójką dzieci nie zawsze się da bo jeden chce to drugi tamto i przeważyło przedszkole -tu trzeba placić ale cóż damy radę


    a w weekend była koleżanka która puściła swą wcześniej do szkoły i nie załuję on ale od razu dodała że oni na wsi szkoła na wsi mało dzieci to prawie jak indywidualne nauczanie ale i widziałam różnicą miedzy naszymi dziećmi więc się tylko utwierdziłam że dobrze zrobiłam

    OdpowiedzUsuń
  15. Hmm...powiem, a raczej napiszę tak. Argument, że posyłając dziecko do szkoły w wieku 6 lat oznacza, że zabiera mu się dzieciństwo jest dla mnie bzdurny, nie jest argumentem absolutnie! Czy 7-latek, 8-latek i wyżej przestają byc dziećmi? Jak to czytam czy słyszę to mam ochotę kimś potrząsnąć.
    Przede wszystkim program nie jest przystosowany czy szkoły? Hmm, też bym dyskutowała, bo często 7-latki sa niewiele większe, a nawet i mniejsze niz niejeden 6-latek (mam na mysli np. ubikacje i łazienki) wystarczy wejść do szkoły podstawowej i od razu widać, że nie ma tam za przeproszeniem, kibli dla dorosłych. no nikt mi nie wmówi, że 7-latek od razu idzie sikać do kibelka przeznaczonego dla starszych.
    Co innego rozwój dziecka i tu też trzeba wziąć pod uwagę, że jedno dziecko rozwija sie szybciej drugie troszkę później. I to mnie przekonuje. U mojego syna w przedszkolu w jego grupie widac wyraźną różnicę w rozwoju dzieci urodzonych na początku i na koniec roku, więc rozumiem obawy wielu rodziców.
    Przytoczone zostały przykłady rodziców niezadowolonych, co ciekawa, ja osobiście spotykam tylko tych zadowolonych i nie żałujących swojej decyzji. Dziecko lękliwe, zestresowane szkołą może byc na każdym etapie swojego życia, tak jak my dorośli trafiamy czasem na taką pracę. Stres dotyczy również przedszkolaków młodszych, bo nie ta pani, kolega bije...Moim zdaniem nie dajmy się zwariować. Obserwujmy. Czasami może warto zmienić klasę? Moim zdaniem posłanie 6-latka do szkoły to żaden dramat.

    OdpowiedzUsuń
  16. miejsce sześciolatka w naszych realiach jest w przedszkolu, nie "dogonimy" świata reformami robionymi na głupa, nasze szkoły niczym nie przypominają szkół "na zachodzie", nasz program i sposób nauki nie przypomina tego "na zachodzie"
    ja osobiście jestem za wprowadzeniem obowiązku edukacji od 3-go roku życia ale tylko i wyłącznie w warunkach odpowiednich dla dzieci w tym wieku czyli W PRZEDSZKOLU!
    na chwilę obecną ta reforma wygląda tak jakby ludzie chcieli przejść z wychodka na elegancki sedes bez wykopania szamba i doprowadzenia bieżącej wody - byle do przodu i nie ważne, że już do kolan w kaka stoimy :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja póki co jestem przeciwna, ale Olaf jest jeszcze niemowlakiem więc trudno mi się wypowiadać. Mam nadzieję, że gdy przyjdzie jego czas to będzie to wybór a nie przymus. Pamiętam, że ja jako 6-latka bardzo chciałam iść do szkoły, czytać umiałam nawet. Ale po badaniach w PPP okazało się że emocjonalnie zdecydowanie się nie nadawałam... To chyba mówi samo za siebie w tym temacie.

    OdpowiedzUsuń
  18. moja córa chciała iscdo pierwszej klasy i poszła na pocztaku miała kłopoty z sylabowaniem i głoskowaniem bo sie okazło ze w zerówce dzieciaczków tego nie uczyli ale po podpowiedziach pani wychowawczyniu i pracowaniu z córą mała zaczeła sama próbowac ksiązki czytac czasem ma problem z dłuższym wyrazem ale rade sobie daje jedynie co jest porazajace ilośc zadania domowego jak dla takich dzieci gdzie z mamai rozmawiałam trawo to mniej wiecej od 2-3 godzin więc to jest dla mnie największą masakra ... a tak to łapie wszytko super

    OdpowiedzUsuń
  19. Zawsze byla to decyzja rodzicow, dziecka i poradni. Gdy ktos chcial dziecko poslac do szkoly to posylal ale mial wybor ktory teraz zostal odrbrany. Mam nadzieje ze referendum pomoze.

    OdpowiedzUsuń
  20. Każdy ma swoje zdanie na ten temat, ja w tym roku podejmowałam tą decyzję, nie powiem trudną, ostatecznie nie posłaliśmy Młodego do pierwszej klasy(jak i cała grupa z naszego przedszkola)i tak biedaczek do 67 ma pracować, to niech się rok dłużej pobawi;) Nie jest jakimś orłem, żebym była pewna że da sobie radę, tak przynajmniej jestem spokojna:)

    OdpowiedzUsuń
  21. moja córka idzie w tym roku jako 7 latka do szkoly :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeśli rodzice i dziecko chcą, a psycholog stwierdzi ze jest gotowe to czemu nie, ale kazdy powinien w razie czego wrocic do zerowki

    OdpowiedzUsuń
  23. a ja od wielu lat uczę dzieci w tym wieku i jako nauczyciel nauczania początkowego jestem przeciwna. Owszem były młodsze dzieci, które radziły sobie lepiej od tych w odpowiednim wieku, ale było ich niewiele. Pozostawiam jednak decyzje Rodzicom. Powrót dziecka w trakcie roku do zerówki nie jest dobrym pomysłem, poczuje się zdegradowane, jeszcze bardziej odczuje swoją porażkę, a i inne dzieci nie będą ukrywały swoich opinii typu - nie dał rady, był za słaby, oby nie bardziej dosadnie. Powinno pozostać tak jak jest - pójście do szkoły decyzją Rodziców, ale nie zazdroszczę podejmowania jej.

    OdpowiedzUsuń
  24. "Ministerstwo edukacji nie przygotowało wytycznych dla dyrektorów szkół jak reagować na niepowodzenia szkolne najmłodszych. Dyrektorzy, którzy mają często dobrą wolę i chcą pomóc dziecku, po konsultacji z kuratorium mówią rodzicom, że nie ma możliwości wypisania dziecka z 1klasy.
    Przepisy są dość skomplikowane, nie znają ich ani przedstawiciele kuratoriów ani osoby pracujące w ministerstwie edukaji, do których zwracali się rodzice. "

    http://ratujmaluchy.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=172&Itemid=

    OdpowiedzUsuń
  25. Eliza to rocznik 2006, więc jesteśmy rodzicami bezpośrednio zaangażowanymi w obecną sytuację z sześciolatkami w szkole. Eliza jako 5latka musiała pójść do zerówki w szkole, ponieważ wszystkie dzieci z Jej grupy przedszkolnej tam szły. Nie chcę wnikać i komentować co skusiło rodziców. Swoje zdanie na ten temat jednak mam.
    W każdym razie zerówkę 5latków w szkole wspominamy mimo wszystko dobrze. Jednak rok szkolny szybko mijał i pozostawała kwestia- co dalej? Oboje z mężem byliśmy absolutnie pewni, że zostawimy Córcię na drugi rok w zerówce, mimo, że jeśli chodzi o zdolności, jest w klasowej czołówce. W mojej rodzinie jest wielu nauczycieli, więc niejako dorastałam w tym gronie. Uważam, że problemem nie jest to, że szkoły są nieprzygotowane. Po prostu rozwój dziecka przebiega w określony sposób i nie bez powodu, tym wiekiem kiedy dziecko jest gotowe do podjęcia nauki w 1klasie, jest to magiczne 7lat. Poza motoryką ręki, chodzi również o gotowość emocjonalną, umiejętność koncentracji. I to nie jest tak, że 6latek nie poradzi sobie w 1klasie, bo większość dzieci z pewnością by sobie poradziła. Tylko jakim kosztem? I po co tak naprawdę?
    Z Elizy klasy, gdzie uczęszczało 24dzieci, tylko dwoje poszło o rok wcześniej do 1klasy... To chyba o czymś świadczy? W tej dwójce dzieci był syn mojej dobrej koleżanki, nota bene chłopak bardzo, bardzo zdolny. I co? Już w listopadzie Jego mama mówiła mi jak bardzo żałuje swojej decyzji. Bo owszem Błażej dawał sobie radę, ale po pierwsze-prymusem już nie był, co było podobno dla Niego szokiem, a po drugie-niestety, kosztem wolnego czasu, kosztem weekendów spędzonych nad książkami... Nie o to chyba chodzi? Zawsze śmieję się, że Eliza jeszcze zdąży być geniuszem.
    Jestem przeciwko i zawsze będę. Martwię się już o Lilę, która jest z listopada, więc idąc jako 6latka do 1klasy, będzie miała prawie dwa lata "w plecy" w porównaniu do dziecka, idącego jako 7latek do 1klasy i urodzonego np w styczniu... Nie podoba mi się ta reforma a najbardziej Jej podłoże, bo dobrze wszyscy wiemy, czego ta reforma tak naprawdę dotyczy i z jakich pobudek została wymyślona.

    OdpowiedzUsuń
  26. Juz kiedys pisałam na swoim blogu na ten temat, który dla mnie nie wydaje sie w ogóle kontrowersyjny, jeśli mamy do czynienia z rodzicami, którzy maja świadomośc jakie mają dzici i co oznacza dla nich pójście dziecka o rok szybciej do szkoły.
    Poza tym w przedszkolu sa przeprowadzane badania i wystawiana jest opinia czy dane dziecko nadaje sie do pójścia do szkoły czy nie. poza tym u nas w mieście obiektywnie zajmuje sie tym ośrodek psychologiczno-pedagogiczny, do którego mozna się zgłosić z dzieckiem a oni w przyjazny sposób przepowadzają testy, czy dzieciak sie nadaje czy nie.
    Dla mnie jednak najwazniejsze jest to, jakie podejscie ma rodzic, czy sie interesuje rozwojem swojego dziecka, czy ma dla niego czas, czy w domu poswieca uwage dziecku, uczy go itd. kiedy słyszę od rodziców "posle kiedy wiekszośc pośle" otwiera mi sie przysłowiowy nóż w kieszenie - debilny argument.
    u mnie podstawówka dostosowała sie całkowicie do 6-latków, program w tej chwili jest tak strasznie niski, ze to jest az śmieszne, to nie są czasy, kiedy my poszliśmy do pierwszej klasy, kiedy patrze na czytanki z mojego dziecinstwa a na te, jakie sa teraz dla 1-klasistów to napawa mnie to smiechem dosłownie. poza tym nie wiem, czego sie rodzice spodziewaja teraz, chca poslac dziecko do szkoły, tam maja odbebnic swoje i do domu przyjsc sie bawic juz tylko?! przeciez w domu tez trzeba odrobic zadanie, cos sie nauczyc, cos poprawic, pocwiczyc. czasem mi sie wydaje, ze rodazice uwazaja, ze to tylko szkoła uczy i ze zwalnia ich to poniekad od odpowiedzialnosci.
    Przykład który podałas jest bardzo skrajny - pytam, jak ta dziewczynka miała wystawiona opinie o gotowosci do nauki szkolnej, skoro mama pisze, ze rysuje ona jak dwulatek - ciezko w to uwierzyc - 6-letnia dziewczynka?
    Moja córka w tym roku kończy 5 lat, czyli we wrześniu pójdzie ostatni raz do przedszkola a potem do szkoły, jako 6-ciolatek. W tej chwili poprzez zabawe i gry uczymy sie literek, a co za tym idzie czytania. Potrafi napisac proste słowa, nasze imiona itd, liczy do 30-conajmniej, a teraz sprawnie dodaje na patyczkach do 20-stu i potrafi poprawnie odczytać i rozwiązać działanie typu 6+4=10 i pisze je w zeszycie w kratke. Sprawnie rozwiazuje książki i ćwiczenia dostepne w hipermarketach oznaczone jako dla 6-ciolatków.
    I moi drodzy, robi to, bo lubi, bo zarażam ją nowymi rzeczami, kiedy pokazałam pierwszy raz patyczki do liczenia to przez 1,5 godz mnie meczyła i pokazywała jak potrafi liczyć, układała domki drzewa itd. gramy w "litery", "sylaby", "pamięć"...
    i codziennie jestesmy na podwórku a weekendami nie ma nas w domu, zawsze gdzies wybywamy. Czyli nie odbieram jej dziecinstwa, tylko pokazuje co mozna robic w tym czasie, kiedy jest po przedszkolu, żeby tempo nie spedzała czasu przed tv i odmózgawiającymi bajkami.

    Przepraszam Cię za błędy, juz tego nie poprawiam. w skrocie tylko powiem, że jesli rodzice znaja swoje dziecko i ufaja mu, widza na ile go stac i czuje, ze jest emocjonalnie dojrzale - niech smialo puszczaja dziecko do 1 klasy, poziom jest naprawde niski, ale jesli maja jakiekolwiek obiekcje, lub jesli nie wiedza co robic to niech nie podejmuja bezsensownych decyzji opartych na bylejakich pogoskach lub jednostkowych apelach i niech dla swietego spokoju zostawia swoje dziecko w przedszkolu jeszcze rok. a i tak czas nam pokaze czy robimy dobrze, czy źle.
    pozdrawiam czytających i życzę obiektywnych decyzji.

    OdpowiedzUsuń
  27. A ja tylko chciałabym mieć wybór; aby to od nas, jako Rodziców, zależało czy Zuzol pójdzie do szkoły jako 6 latka. To my spędzamy z nią znaczną część czasu, obserwujemy, wspieramy i pomagamy się rozwijać. Staramy się jej dać jak najwięcej, ale nie wiem czy nasze działania, pozwolą jej rozwijać się w takim tempie, aby za dwa lata mogła pójść do szkoły. Przez to, że urodziła się w "nieodpowiednim" czasie zostanie nam odebrana możliwość podjęcia decyzji.

    OdpowiedzUsuń
  28. ja poszłam szybciej do szkoły i w moim przypadku był to dobry wybór,ale uwazam ze to powinna byc indywidualna sprawa rodziców,a nie narzucone z gory

    OdpowiedzUsuń
  29. Miejsce sześciolatka jest w przedszkolu. Ma się w nim bawić i uczyć tak jak to było przed "reformą", która "odebrała" nauczycielom przedszkola nauczanie dzieci.TAK! DZIECI UCZYŁY SIĘ przez długie lata przed wprowadzeniem cudowneej reformy oświatowej W PRZEDSZKOLU ( sześciolatki) ale przez zabawę, aktywnie w sposób dla nich jak najbardziej odpowiedni uwzględniającej ich możliwości rozwojowe.I rodzice czasami nie zdawali sobie sprawy, że to nauka. Bo nie przeciążała dziecka a dała możliwość wspierania jego indywidualnego rozwoju. Wszystko we właściwym tempie, bezpiecznym środowisku pod opieką wykwalifikowanych nauczycieli.
    Proszę zapoznajcię się z opinią profesora BOGUSŁAWA ŚLIWERSKIEGO profesor zwyczajny Akademii Pedagogiki Specjalnej im. M. Grzegorzewskiej w Warszawie oraz Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie; członek Prezydium Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów (2013-2016); przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN (od 2011)
    na jego blogu, który od lat wypowiada się na temat wczesnego nauczania dzieci. Zaufajcie AUTORYTETOM a nie samozwańczym specjalistom.
    Polecam kto chce to znajdzie - BOGUSŁAW ŚLIWERSKI BLOG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam że zarówno 5 jak i 6 latki powinny uczyć się w przedszkolach. Nauka powinna na tym etapie być przede wszystkim przez zabawę i namacalne odkrywanie świata a nie na podstawie tekstów z książek i siedzenia w ławkach... Mam nadzieję, że zanim moja córka skończy 6 lat to jeszcze się zmienią te śmieszne ustawy :|

      Usuń
  30. Ja byałam optymistycznie nastawiona do posłania córki do szkoły w wieku 6 lat. Gdy jednak troszkę wiecej poczytałam i porozmawiałam z pedagogami szkolnymi to mnie to przeraziło. Nie wyobrażam sobie takiej formy nauki przez maluchy :| Mam nadzieję, że przez 2 lata jeszcze się coś zmieni i nie będę musiała pozbawiać córeczki beztroskiego dzieciństwa ...
    Tu jest ciekawy artykuł: http://www.rp.pl/artykul/9157,1020937-Maluchy-w-szkole---oczami-pedagoga.html?p=1

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Zapraszam ponownie.
Jak już tu jesteś – zostaw po sobie ślad ;)

Podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...