Na chwilę jednak marzenia zwyczajnej dziewczyny odeszły na dalszy plan, bo udało się jej wygrać bilety na konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem.
Pojechaliśmy razem ze zwyczajnym chłopakiem. Tylko we dwoje. Wspaniałe przeżycie dla nas obojga. Ja jeździłam już na takie zawody, ale zwyczajny chłopak miał nie lada frajdę, bo to był jego pierwszy raz. Było co opowiadać, a teraz jest co wspominać. Zawsze, gdy oglądamy w telewizji zawody w skokach wracamy pamięcią do tamtych dni...
Długo żyliśmy tym wyjazdem (przynajmniej ja się ekscytowałam ;). Jednak sezon pucharu świata w skokach dobiegł końca. Przyszła wiosna, a z nią wrócił sezon na śluby, wesela i komunie. Oznaczało to powrót do niewygodnych pytań...
Zwyczajny chłopak ogarnął się trochę ze studiami (bo trochę problemów tam było) i, gdy tylko sytuacja się wyklarowała, za sprawą zwyczajnej dziewczyny wkręcił się do pracy w dziale marketingu jednego z rzeszowskich hipermarketów.
To oznaczało, że zwyczajna dziewczyna i zwyczajny chłopak będą ze sobą teraz ściśle współpracować. Ale, ale...nie było tak różowo. Kierownictwo tak ustalało grafik, żebyśmy się mijali... W końcu para nie powinna ze sobą pracować. Ja jednak uważałam, że tego typu praca nam nie zaszkodzi, ani my (jako para) nie zaszkodzimy wizerunkowi firmy. Początkowo dostaliśmy odgórne przykazanie, aby się nie afiszować z tym, że jesteśmy razem, ale potem, jak i tak osoby w innych działach połączyły się w pary, ba! nawet małżeństwa się zawierały wśród pracowników, stwierdziliśmy, że nie robimy przecież nic złego, po prostu się kochamy. Przestaliśmy się tym przejmować, a może nawet nigdy zbytnio się tym nie przejmowaliśmy... W każdym razie i tak wszyscy wiedzieli, że jesteśmy razem.
Zwyczajna dziewczyna znów zaczęła myśleć o założeniu rodziny. Co prawda praca nie najwyższych lotów. Oboje wciąż studiowaliśmy, ale jeśli można by odłożyć trochę grosza z myślą o weselu, to czemu nie?
Wspólna oficjalna rodzinna impreza. Zwyczajna dziewczyna wśród rodziny zwyczajnego chłopaka, a jego bratankowie po raz pierwszy zawołali do mnie "ciociu"...
C.D.N.
czekałam z niecierpliwościa na ten "odcinek" i jeszcze bardziej rozpaliłaś moją ciekawość
OdpowiedzUsuńpropos życia zawodowego a prywatnego - oboje z mężem robimy w jednym zakładzie, oczywiście na różnych zmianach ma to swoje plusy jak i minusy, przywykliśmy już dawno jak i ludzie z roboty też jesteśmy jedyną taką parą w zakładzie, kiedy nam przychodzi pracować razem bo bywałó i tak - traktuję go jak zwykłego pracownika sprawy prywatne zostawiamy na po robocie. minus - wkurwiające jest to, że jak---kto ś nie lubi męża/ma coś do niego - idzie z tym do mnie i na odwrót - ale to jest kwestia ludzi. moją zmianę trudno uważać za normalną..jego tez nie lespza jedyną życzliwą mi tam sobą jest sprątaczka..ale pogadac z nią mam okazję tylko kiedy jestem na 2 zmianie
no fakt, najgorsze jest jak domowe sprawy załatwia się w pracy, a potem pracę przynosi się do domu...
Usuńheh byłam pierwsza;)))))))
OdpowiedzUsuńhehe a to jakieś wyścigi? :P
Usuń:) Achh :) Ten Mikołaj z boku też jest Boski :))
OdpowiedzUsuń:) cieszę się, że się Wam podoba ;)
Usuń:))
OdpowiedzUsuń:)))
Usuńno ciekawie i zwyczjnie niezwyczajnie :D
OdpowiedzUsuńhehe dokładnie ;) zwyczajnie niezwyczajne ;)
UsuńDalej, dalej :))
OdpowiedzUsuńwszystko w swoim czasie ;)
UsuńNo nie :D
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej :P
to już niedługo ;)
UsuńAch Ci faceci ; P
OdpowiedzUsuńno właśnie ;)
UsuńUrocze;)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę.
Usuńhehe dzięki ;)
UsuńZwyczajna dziewczyna porafi kochać, a zwyczajny chłopak nie zabrudzi miłości męską niezdarnością - Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńhttp://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
hehe męska niezdarność :) oj coś w tym jest ;)
UsuńŚWIETNE TO ZDJĘCIE :)
OdpowiedzUsuńJa niezmiennie czekam na ciąg dalszy mojego ulubionego blogowego love story :)
Pozdrawiamy z wietrznego i zimnego Szczecina...
Mikołajek cudowny-fajny pomysł.
wietrznie i zimno, to chyba teraz w całej Polsce ;) pozdrawiam gorąco
Usuń:) i historia toczy się dalej :)
OdpowiedzUsuńcałe życie się toczy ;)
Usuńmiło zapewne się zrobiło :))
OdpowiedzUsuńno pewnie ;)
UsuńPiękne. Lubię czytać te historie;) Fajny Mikołajek;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpozdrawiam również ;)
UsuńKochana ja to nie wiem, jak ty to wszystko tak dobrze pamiętasz. Ja ostatnio jestem tak przemęczona pracą i innymi obowiązkami, że nie pamiętam co się działo rok temu - poważnie! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńa ja lubię sobie powspominać ;)
Usuńpisz książkę !:)
OdpowiedzUsuńhehe :) może kiedyś ;)
Usuń