Źródło |
Co pierwsze przychodzi na myśl w takiej sytuacji? Trzeba skontrolować stan swojego organizmu u specjalistów. A co jeśli lekarze twierdzą, że wszystko jest w porządku i jestem zdrowa? A ja wciąż nie mogę mieć więcej dzieci...Człowiek zaczyna się zastanawiać. Rozważa wszelkie możliwości, no więc jak to jest z tym in vitro:
Argumenty za:
1. Rodzi się nowy człowiek - to właśnie chcemy osiągnąć.
2. Znika nasza frustracja - to normalne, bo osiągnęliśmy swój cel i mamy dziecko, czujemy się lepiej.
3. Przeżywamy wszelkie uroki rodzicielstwa - czyli spełniają się nasze marzenia.
4. Zwiększa się przyrost naturalny | Argumenty przeciw:
1. Samo pobranie nasienia - wiadomo w jaki sposób za zwyczaj to się odbywa, no a na tym w zasadzie kończy się już rola mężczyzny. Jest praktycznie tylko dawcą...ale ok, mężczyzna może zdecydował się na przedmiotowe potraktowanie go. No i co dalej...
2. Etap farmakologiczny - kobieta codziennie przyjmuje leki, które stymulują jej jajniki do produkcji komórek jajowych. W naturalnym cyklu powstaje jeden pęcherzyk Graafa zawierający komórkę jajową, jednak do in vitro potrzebujemy więcej dojrzałych komórek jajowych. Etap farmakologiczny trwa około 2 tygodni, a w tym czasie jajniki kobiety produkują często tyle komórek jajowych, co w naturalnym cyklu odbyło by się przez rok. W konsekwencji układ rozrodczy kobiety szybciej się starzeje i szybciej zmierza do niepłodności właściwej...
3. Punkcja jajników - lekarz, kiedy uzna, że jest już odpowiedni moment, specjalną igłą punkcyjną wchodzi do obu jajników i przebija powstałe pęcherzyki Graafa w celu pobrania komórek jajowych. Jest to niesamowicie bolesny zabieg. Kobiety często nie wiedzą, na co się decydują...ale ok, zaciśniemy zęby i zniesiemy ból dla osiągnięcia swojego celu, ale co dalej...
4. IXI - mikromanipulacje - w naturalny sposób w organizmie kobiety najsilniejszy i najszybszy z plemników dostaje się do komórki jajowej i dochodzi do zapłodnienia. W in vitro plemniki są łapane, odcina się im witki i sztucznie wprowadza do komórki jajowej. Złapany plemnik wcale nie jest najmocniejszy i najszybszy, a wręcz przeciwnie, co oczywiście ma swoje dalsze konsekwencje...
5. "Okruszek" w inkubatorze - jak mówi nauka - ginekologia, embriologia, położnictwo itd., życie ludzkie zaczyna się od momentu połączenia komórki jajowej z plemnikiem. Więc na tym etapie mamy już do czynienia z małymi istnieniami ludzkimi. Taki sztucznie zapłodnione "okruszki" wędrują do inkubatora, gdzie mają przygotowane odpowiednie warunki, aby się rozwijać. Jednak zanim trafią do tego inkubatora, znajdują się w warunkach nieodpowiednich, co również ma wpływ na ich dalszy rozwój. Poza tym różnica w inkubatorze 0,1ºC na plus, czy minus, jest dla małego człowieka zabójcza. A oprócz tego wystarczy przerwa w dostawie prądu, czy jakaś drobna usterka w działaniu aparatury, albo zwykły niewielki tylko błąd ludzki i już mamy do czynienia ze śmiercią maluszków...
6. Obserwacja i wybór - przez kolejnych kilka dni (od 2 do 5) obserwuje się podziały komórkowe. Im szybciej i sprawniej, tym lepiej. Po tych kilku dniach wybiera się kilka zarodków. Bierze się pod uwagę tempo rozwoju, symetryczność komórek i ziarnistość. To ogromna odpowiedzialność. Czy ten wybór jest trafny? W ogóle kto dał człowiekowi prawo do takiego wyboru, kto może się urodzić, a kto nie...
7. Nadliczbowi ludzie - co się dzieje z pozostałymi zarodkami, które nie spełniły oczekiwań? Zostają zamrożone i czekają na swoją kolej, a może nigdy nie będą miały szansy się urodzić...Niestety zarodki ludzkie w większości przypadków nie przeżywają etapów zamrażania, a potem rozmrażania (gdyby jednak ktoś sobie o nich przypomniał). Większość z nich (70 - 90%) po prostu ginie. Zwolennicy in vitro powiedzą teraz pewnie, że przecież w naturze też dochodzi do samoistnych poronień. Owszem, ale my na to wpływu nie mamy, a zamrożone zarodki sztucznie powołaliśmy do życia i jeszcze do tego tak bestialsko potraktowaliśmy, że one giną. Giną i to z naszej winy...
8. Embriotransfer - kiedy procedura in vitro jest wykonywana po raz 1, za zwyczaj wszczepia się 2 zarodki. Wiele zależy teraz od zręczności lekarza. Specjalną pipetą zarodki są zasysane z inkubatora i przenoszone (znów w nieodpowiednich dla nich warunkach) do ciała przyszłej mamy. No i właśnie, teraz dużo zależy od tego, czy zostaną one właściwie wszczepione. Jeżeli trafią do jamy macicy, to już połowa sukcesu. Jednak nigdy nie wiadomo, czy lekarz wszczepiając zarodki kobiecie, nie dotknął, nie naruszył gdzieś pipetą chociażby ściany jamy macicy. Wtedy wystarczy tylko mikroskopijnej wielkości kropla krwi, która jest dla zarodka jak fala tsunami i wymywa go do szyjki macicy, gdzie ginie. Może zdarzyć się też tak, że transfer nie powiedzie się, bo lekarz wyjmując pipetę zobaczy, że wciąż są tam zarodki i nie są one już ponownie używane...
9. Ponowna procedura - jeżeli procedura in vitro wykonywana jest po raz kolejny, nie musimy powtarzać wszystkich czynności od początku. Wtedy tylko, w odpowiedniej fazie cyklu lekarze ponownie wykonują embriotransfer. Rozmraża się zarodki i co się okazuje? Że część z nich obumarła, a wszystkie były przecież zamrażane jako żywe...Poza tym po transferze uprzednio mrożonych zarodków, urodzenie całkowicie zdrowego dziecka jest mniej prawdopodobne niż po pierwszym transferze zarodków nie mrożonych.
10. Hiperstymulacja jajników - do tego powikłania dochodzi tylko wtedy, kiedy zabieg się udał i pacjentka jest w ciąży. No i właśnie, serduszko malca już bije, a jajniki mamy powiększają się, powstają torbiele, pojawia się płyn w jamie brzusznej, jamie opłucnej, jamie osierdziowej, dochodzi do zaburzeń wieloelektrolitowych, niedobiałczenia organizmu matki, zaburzeń układu krzepnięcia i w konsekwencji do zagrożenia zdrowia i życia kobiety. Dlaczego do tego dochodzi? Patrz punkt 2 etap farmakologiczny. Aby zapobiec temu powikłaniu, należałoby wykonać procedurę in vitro na naturalnie powstałym pojedynczym pęcherzyku Graafa. Wtedy jednak skuteczność tej metody spadłaby poniżej 5%...
11. Ciąże mnogie - jeżeli pacjentka od dłuższego czasu nie może zajść w ciążę i procedura in vitro jest wykonywana po raz kolejny, wszczepia się już nie 2, ale 3,4 a nawet 5 zarodków, aby zwiększyć szansę powodzenia zabiegu. Wiadomo, że ciąża mnoga jest szczególnie traktowana, nawet gdy powstaje w warunkach naturalnych. Jest zagrożona przedwczesnym porodem. Często zdarza się tak, że podczas wcześniej przeprowadzanych procedur in vitro, zabieg nie przyniósł oczekiwanego skutku, a przy wszczepieniu wielu zarodków implantują się wszystkie. Jednak małe jest prawdopodobieństwo do donoszenia takiej ciąży, więc radość matki jest za zwyczaj krótka...Czasem jednak się udaje, ale aby zwiększyć prawdopodobieństwo powodzenia zabiegu dokonuje się bestialskich czynów - patrz punkt 12 embrioredukcja...
12. Embrioredukcja - w momencie, gdy zaimplantują się (załóżmy) 4 zarodki podczas kolejnej procedury in vitro i rozwijają się w organizmie mamy, lekarz stwierdza duże zagrożenie utraty ciąży. Co się wtedy robi? Uśmierca się 2 dzieci, aby ciąża stała się bliźniacza i miała większe szanse na szczęśliwe rozwiązanie. Tylko pytanie, kto dał prawo do zabijania dzieci nienarodzonych...
13. Wady genetyczne - u dzieci poczętych metodą in vitro obserwuje się znacznie więcej (o 30 - 40%) nieprawidłowości genetycznych niż u dzieci poczętych naturalnie. Do 2-ego - 5-ego roku życia występuje u tych dzieci spowolniony rozwój psychomotoryczny. Z czasem jednak sytuacja ta się wyrównuje, ale nieprawidłowości genetyczne pozostają... Często wydaje się, że człowiek rozwija się prawidłowo i jest całkowicie zdrowy, ale te ukryte nieprawidłowości genetyczne mogą "odezwać się" w następnych pokoleniach... 14. Nie leczy niepłodności - in vitro nie jest metodą leczącą niepłodność, a wręcz tę niepłodność może wywołać. Patrz punkt 2 - etap farmakologiczny. Nawet w przypadku, gdy uda nam się i urodzi się wyczekane dzieciątko, to problem niepłodności wciąż pozostaje. Nie zostaliśmy cudownie uzdrowieni przez to, że ktoś wszczepił sztucznie wyhodowany w laboratorium zarodek ludzki... 15. Błędy ludzkie - nie jesteśmy nieomylni. Błędy się zdarzają, np. można kobiecie wszczepić zarodek pochodzący od innej pary, albo do zapłodnienia można użyć nasienia partnera, ale komórki jajowej innej kobiety itd. itp. W konsekwencji kobieta rodzi nie swoje dziecko, co zwiększa prawdopodobieństwo wad genetycznych... Takie wypadki niestety się zdarzają... 16. Zachowania nieodpowiedzialne - no cóż, in vitro może sobie zrobić każdy jeśli tylko zapłaci odpowiednią kwotę. Nie ważne czy to para małżeńska w sile wieku, która od lat walczy z niepłodnością, czy np. 65-letnia kobieta, która urodziła już kilkoro dzieci, a najmłodsza z córek chciała mieć młodsze rodzeństwo i mamusia grzecznie spełniła jej prośbę poddając się procedurze in vitro i rodząc przedwcześnie czworaczki...
17. Argumenty etyczne,światopoglądowe:
Diagnostyka przedimplantacyjna daje możliwość wyboru cech naszego przyszłego potomka. Zdarza się, że padają konkretne zamówienia. Zamawia się dziecko o określonej płci, o wybranym kolorze oczu, włosów itd...
|
Źródło |
Proszę mi nie tłumaczyć, że in vitro dokonuje się z miłości. In vitro dokonuje się raczej z egoizmu. Chęci osiągnięcia celu, jakim jest posiadanie dziecka. Ja wiem, że nigdy się na to nie zdecyduję. Nie chcę mieć niewinnych istnień ludzkich na sumieniu. Nie mogłabym mojemu dziecku poczętemu metodą in vitro spojrzeć w oczy...
Polecam zapoznać się z wykładami dra Wasilewskiego. Prekursora in vitro w Polsce. Człowieka, który przez 14 lat zajmował się tą metodą. A chociażby ten: KLIK
Muszę trochę popolemizować. Pominę kwestie etyczne, bo tu każdy ma inne granice.
OdpowiedzUsuńOtóż, punkcja nie boli. Wykonuje się ją w znieczuleniu, nic nie czułam
Później, owszem, ale jest to ból, który mija po no spie i paracetamolu.
Dużo gorzej wspominam transfer bo chciało mi się sikać.
Do tego, mam mieszane uczucia czy kobiety mogą się wypowiadać na temat traktowania mężczyzny, może oni sami powinni sygnalizowac jak się z tym czują?
Może mój światopogląd jest inny, ale dla mnie nie ma nic złego w in vitro. Jeśli pomaga to ludziom, którzy chcą mieć dziecko, a nie mogą - bardzo proszę :)
OdpowiedzUsuńJuż skomentowałam Twój wpis w grupie "Polskie Blogi", ale dodam coś jeszcze. Odnośnie wad genetycznych, które Ty określiłaś na poziomie 30-40%. Otóż jest to kłamstwo. A wyjaśnia to lekarz - mam nadzieje, że przeczytasz jego odpowiedź, zanim będziesz dalej powielać te słowa:
OdpowiedzUsuń"Odpowiadając na Pani pytanie czy zapłodnienie in vitro zwiększa ryzyko występowania wad genetycznych u poczętych dzieci, należy stwierdzić, że różne źródła podają nieco większą częstotliwość wad wrodzonych u dzieci poczętych w warunkach in vitro w porównaniu z grupą kontrolną, czyli dziećmi poczętymi naturalnie. Oficjalne dane ESHRE (Europejskiego Towarzystwa Rozrodczości Człowieka i Embriologii) zawarte w dokumencie "ESHRE position statement. By SQUART, 07 April 2009 'Birth defects in IVF children'" stwierdzają, że ryzyko wystąpienia wad urodzonych dzieci w ogólnej populacji wynosi ok. 3%. W populacji osób leczących niepłodność zwiększa się do ok. 4,2 - 4,5% i jest takie samo dla dzieci urodzonych po IVF i ICSI, jak też urodzonych po spontanicznym zajściu w ciążę, ale po długim okresie leczenia lub oczekiwania. W związku z tym ten niewielki wzrost występowania wad u dzieci należy wiązać z niepłodnością, a nie ze sposobami jej leczenia, w tym z zabiegami in vitro."
Jak widać ryzyko nie jest tak duże, jak przy normalnych ciążach. Pomijam już Twoje wyliczenia dotyczące umieralności zarodków (70-90% - skąd to brałaś - podaj źródło, a nie liczby z d..). Działa to w drugą stronę - criotransfer daje lepsze rezultaty niż żywy transfer (nawet o 10% większa szansa na powodzenie). Kolejna sprawa - embrioredukcja - ponownie - PODAJ ŹRÓDŁO. Lekarze nie uśmiercają zarodków, nie ma czegoś takiego, że jak się przyjmą 4, to zaraz dziewczyna leci do kliniki na zabijanie 2-3. Ponadto, w klinikach nie stosuje się wprowadzania 2 zarodków - JEDEN. Dwa są w przypadkach gdy kobieta jest "stara" lub ma większą szansę na niepowodzenie. Lekarze nie chcą wszczepiać większej liczby zarodków, ponieważ ciąże mnogie to ciąże patologiczne i oni o tym wiedzą.
Kolejna ściema - dotknięcie pipetą ściany macicy podczas transferu. Naprawdę sądzisz, że lekarze wszczepiają zarodek metodą prób i błędów? Odbywa się to przy użyciu USG, gdy pęcherz jest pełny, aby określić DOKŁADNE położenie macicy. Poczytaj też o scretchingu endometrium (ściany macicy), które podwaja szansę na implementację zarodka.
Cały Twój wpis jest nierzetelny, pisany z palca, bez źródeł, bez wiedzy. Mnie, jako kobiety, która nie jest EGOISTKĄ, jak to określiłaś była to jedyna szansa na dziecko. Wykorzystałam wszystkie możliwości. Bilans dwuletnich starań wynosi jakieś 25-30 tysięcy i zszargana psychika, kiedy nic się nie udawało i czułam, że to moja wina, chociaż zawsze dbałam o swoje zdrowie. Egoistycznie podchodzą osoby takie jak Ty, oczerniając tę metodę i pisząc bzdury. Poczytaj, spotkaj się z lekarzem, porozmawiaj ze specjalistami i nie czytaj tvn24 czy gazetę wyborczą, jeżeli chcesz napisać coś mądrego.
Cały mój wpis oparłam na wykładach dra Wasilewskiego. Jest to prekjrskr in vitro w Polsce. Zanmlwał się tą metodą przez 14 lat, więc nie są to rzeczy wyssane z palca... Z resztą odesłałam do jednego z jego wykładów. Jak chcesz, to mogę podesłać inne
UsuńCały mój wpis oparłam na wykładach dra Wasilewskiego. Jest to prekjrskr in vitro w Polsce. Zanmlwał się tą metodą przez 14 lat, więc nie są to rzeczy wyssane z palca... Z resztą odesłałam do jednego z jego wykładów. Jak chcesz, to mogę podesłać inne
UsuńCały mój wpis oparłam na wykładach dra Wasilewskiego. Jest to prekjrskr in vitro w Polsce. Zanmlwał się tą metodą przez 14 lat, więc nie są to rzeczy wyssane z palca... Z resztą odesłałam do jednego z jego wykładów. Jak chcesz, to mogę podesłać inne
UsuńJestem przeciw In vitro. Gdyby nie te wszystkie maleństwa, które muszą umrzeć, może wtedy myślałabym inaczej. Powołanie dziecka do życia a potem unicestwienie. Jedno, dwoje się urodzi, reszta umiera. Potem żyć ze świadomością, że gdzieś tam zabito resztę moich dzieci.
OdpowiedzUsuńSama długo starałam się o pierwsze dziecko, w końcu po 3 latach udało się. Gdybym jednak nie zaszła w ciążę, rozważaliśmy już adopcję. Każdy ma prawo wyboru, mój jest akurat taki a nie inny. :)
Punkcja jest wykonywana w znieczuleniu!!!:)To nie boli fizycznie , boli świadomość ze, dziecka się nie może mieć:(!!!
OdpowiedzUsuńin vitro daje szanse na posiadanie dziecka tym którzy go nie mogą mieć normalnie! dlatego łatwo mówić tak osobom,które dziecko już maja:(Nie wiedzą o czym mówią po prostu!Przecież nikt nikogo nie zmusza, by poddał się invitro ta kwestia powinna być pozostawiona do wyboru każdemu zgodnie z jego sumieniem i przekonaniem!
Chce poddaje się nie nie poddaje się !
embrioredukcja to nie aborcja! giną te słabsze wadliwe które i tak nie miały by szans w normalnych warunkach. Z wadliwych jajeczek nie powstał by nawet zdrowy embrion a dalej zdrowe dziecko! czy to humanitarne takie "życie" podtrzymywać i skazywać na cierpienie?!
Eh... Ciężki temat i tyle ile nas, tyle pewnie stanowisk i argumentów... Grunt, to żeby szanować swoje decyzje i pamiętać, że każdy z nas ma prawo do swoich wyborów. Totalnie nie ogarniam natomiast argumentu odnośnie roli mężczyzny- uważasz Kasiu, że przy poczęciu naturalnym rola mężczyzny jest AŻ TAK różna od tej, która jest przy metodzie in-vitro?
OdpowiedzUsuńKurczę, przyznam, że jestem trochę w szoku, bo różne argumenty już słyszałam na nie, ale ten, że nie mogłabyś spojrzeć w oczy swojemu dziecku poczętemu tą metodą? Dlaczego? Tysiące mam może właśnie dzięki in-vitro spojrzeć w oczy swojego dziecka... Mają się wstydzić? Ale czego? Że ich ciało na jakimś etapie zawiodło? I nie- nie atakuję tu Ciebie, tylko zastanawia mnie powód, czułabyś się winna, że nie mogłaś Go począć naturalnie?
Polecam poczytać pierwszy lepszy blog o niepłodności. Na pewno znajdziesz tam sporo rzetelnych informacji na temat zarodków, które można oddać również do adopcji, jeśli dana para ma ich więcej niż potrzebuje. Dlatego argument o tym, że zarodki giną... Nagłośniony i mocno przesadzony przez przeciwników metody. Nijak ma się do faktów. Żal tylko, że wciąż jest powtarzany i że tyle ludzi w to wierzy.
Ten ostatni tekst na różowo- to według mnie same bzdury- serio. Czy ktoś się zastanawia jak niepłodność wpływa na zdrowie psychiczne kobiet? A niska masa urodzeniowa i przedwczesne porody to następstwo niepłodności, bo często tak jest, że tym kobietom trudniej jest donosić ciążę.
Kasiu, a Tobie z całego serca życzę powodzenia w Waszych staraniach. Mam nadzieję, że mimo wszystko to tylko chwilowe i przejściowe kłopoty, A jeśli to coś poważnego, to że znajdziecie drogę do zaakceptowania przez Was do ponownego bycia. rodzicami.
Myślę, że na ten temat powinny się raczej wypowiadać osoby, które nie mają dzieci, a bardzo chciałyby je mieć. My jako mamy mamy zdecydowanie inne podejście do tej kwestii i inne wiążą się z nią emocje...
OdpowiedzUsuńMoże nie mogła by spojrzeć mu w oczy ponieważ widziała by w nich oczy tych nienarodzonych które umarły ...
OdpowiedzUsuńBanialuki jakich dawno nie czytalam a moze Pani sobie w oczy w lustrze spojrzec po naposaniu takich brwdni
OdpowiedzUsuńMyślę że w tej kwestii ile ludzi tyle opinii dla wielu to jedyna szansa na dziecko bo nie mają możliwości adopcji.Sama długo walczyłam o drugie maleństwo ale czekałam cierpliwie i się doczekalam. Powodzenia
OdpowiedzUsuńwiesz jest różnie też nie jestem za invitro mój mąż też nie ale też nigdy w życiu nie chciałby żeby adoptować dziecko a tym bardziej być rodziną zastępczą co ja bardzo bym chciała albo być rodziną zastępczą albo adoptować dziecko... na szczęście mamy swoje dzieci bo nie wiem jakby to było gdybym nie mogła...ech...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, że to trudna kwestia, ale moim zdaniem in vitro jest dla niektórych ludzi jedyną pomocą. Nie każdy chce i nie każdy może adoptować dziecko, a w takich przypadkach in vitro jest dla takich par jedynym sposobem na posiadanie potomstwa. Jeśli kobieta chce realizować się jako matka, a mężczyzna jako ojciec i medycyna in na to pozwala to dlaczego nie spróbować? Każdy powinien mieć szansę bycia szczęśliwym i spełnionym.
OdpowiedzUsuńTe argumenty brzmią super, jeśli się nie patrzy na to, że to dzieci z probówki. To nie jest metoda pomagająca zajść w ciążę, to prawie jak klonowanie. Jedną komórkę wybierzemy, inną rozmrozimy, inną na komórki macierzyste do eksperymentów.
UsuńFajne porównanie lecz temat ciężki. Ja niestety jestem przeciwniczką. Jednak jestem za wolnym wyborem i jeżeli ktoś jest zwolennikiem to jego sprawa i jego poglądy a mi nic do tego.
OdpowiedzUsuńTrudny temat.
OdpowiedzUsuńPrezentujesz bardzo racjonalne i zdrowe podejście do in vitro. Mnie również wydaje się to nie do końca etyczne, takie trochę bawienie się eugeniką.
OdpowiedzUsuńJa jestem jak najbardziej za!
OdpowiedzUsuńJa jestem raczej przeciwna invitro, jednak nie czuje się upowazniona, żeby krytykować ludzi, którzy się na to decydują - nie miałam problemu z zajściem w ciąże mam wspaniałe dzieciaczki - nie wiem jak bym do tego podchodziła, gdybym dzieci nie mogła mieć - dziecko to najważniejszy skarb - myślę, że adopcja jest lepszą opcją.
OdpowiedzUsuńPełne poparcie z moje strony również.
OdpowiedzUsuńKażde ludzkie działanie obarczone jest dobrymi i gorszymi skutkami. Przeciw in vitro wypowiadają się ci, co mają już dzieci (z pominięciem duchownych), natomiast pary starające się o dzieci przeżywają to inaczej...
OdpowiedzUsuńWażne jest to, ze mogłaś urodzić syneczka. Ważne jest to, ze wasz związek jest wciąż silny, ze jesteście kochającym się małżeństwem. teraz wiele par nie może mieć dziec, szybko czas pędzi, życie do przodu gna a w jego nurcie ludzie zagubieni...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, każdy człowiek ma wolną wolę i nie można na niego przerzucać własnych przekonań. Przeciwnicy nie powinni krytykować osób, które zdecydowały się na in- vitro. Dzieci urodzone tą metodą zasługują na szacunek i miłość.
OdpowiedzUsuńKazdy ma prawo do wlasnych wyborow ale nikt nie ma prawa zabijac!Dlatego powinno istniec prawo i system kar, ktory by nas powstrzymywal przed tym barabrzynstwem....
OdpowiedzUsuńW procesie in vitro bardzo czesto dochodzi do morederstwa nowego czlowieka i to na roznym etapie jego rozwoju.Na ktorym etapie rozwoju czlowieka mozna tego czlowieka zabic w imie tego,ze mamy prawo do wlasnych wyborow? Jakie niewygodne pytanie, prawda? Trzeba by bylo jakos kota ogonem odwrocic,zeby prawdy nie obnazac i zapytac inaczej, bo inaczej matki bardzo chcace dzicko poczuja sie egoistkami a tego nie wolno im robic, one tak sie mecza, bo CHCA dziecko ... Niedawno moja kolezanka byla w ciazy blizniaczej ( zaplodnienie in vitro) ciaza bardzo upragniona. Niestety na etapie juz zaawansowanej ciazy ( duzy brzuch)dowiedziala sie o wodoglowiu i innych genetycznych nieprawidlowosciach i zdecydowala sie na morderstwo - oczywiscie tego slowa mowic mi nie mozna - zdecydowala sie nie na morderstwo a na aborcje. Aktualnie, po pol roku jest w trakcie drugiego zabiegu in vitro...ile duszyczek mozna poswiecic ,zeby miec jedno upragnione dziecko?Czy jest chociaz jeden zabieg invitro, ktory by nie poswiecal udyszyczek malych dzieciatek po to, by dac matce to czego ona tak bardzo chce?
Moze czegos nie rozumiem ( moze jestem bezduszna, ze zamiast cierpiacych matek bronie tu niewinne istoty)ale adopcja nie poswieca zycia niewinnych i tez moze zaspokoic potrzeby macierzynskie.
a czy Ciebie dotyczy to, brak możliwości własnych dzieci, nie oceniajmy innych nie będąc w ich sytuacji
Usuńdo Anonimowy - Czy jest chociaż jeden zabieg invitro, który by nie poświęcał duszyczek małych dzieciątek po to, by dać matce to czego ona tak bardzo chce? oczywiście że jest - mój, trzeba trochę się znać żeby móc się wypowiadać - po całym tym długim szpikowaniu się hormonami udało się uzyskać tylko jedna komórkę jajową - ciąża - praktycznie na poziomie 0,5 % a ja mam cudownego syna i nie poświęciłam żadnego innego zarodka. Ale co może na ten temat wiedzieć ktoś kto tego nie przeszedł. Czemu wypowiadają się Ci którzy nie mają o tym pojęcia - bo wygodnie jest oceniać i moralizować jak samemu nie miało się problemu - ciekawe co byście zrobili gdyby to Was ten problem dotknął???.
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej za in vitro!
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
Ja żech jest za! Temat ciężki i niejednoznaczny ale co zrobić.
OdpowiedzUsuńPolecam bez ogródek i miejscami kontrowersyjnie https://myedista.blogspot.com/2017/02/prawdziwe-przyczyny-nizu-demograficznego.html
OdpowiedzUsuńJestem za in vitro!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zgadzam się z koleżankami. Kobiety, którą nie mają problemów z zajściem w ciąże nie powinny się wypowiadać na ten temat. Według mnie to nic złego in-vitro, dla nie których jedyna szansa na zajście w ciąże.
OdpowiedzUsuń