Co prawda maluch nie był w stanie nawet unieść kuli, ale i tak bawił się świetnie. Pilnował kul i wbijał je z powrotem do środka ;) To była jego ulubiona zabawa mimo, iż kilka razy przytrzasnął sobie paluszki.
Maksiu z uwagą obserwował rozgrywki, kibicował nam dzielnie, a nawet tańczył sobie do muzyki.
Oczywiście szalał razem z kuzynem, biegał z nim i grał w cymbergaja. Mimo, iż sam (tzn. z pomocą zwyczajnego taty) kulą rzucił tylko raz, kręgle bardzo mu się podobają. W domu oczywiście nadrabiał zaległości w grze ;)
Źródło |
no to bylo udane wyjscie :)
OdpowiedzUsuńdla takiego malucha fajne są właśnie te plastikowe kręgle :)
OdpowiedzUsuńoj nie lubię kręgli :P kojarzą mi sie z tymi butami. a ja nie lubie obcych bo mam duzą noge :P ale czy tak jest dalej to nie wiem ;-)
OdpowiedzUsuńw domu mamy plastikowe, które sa totalną zmorą!!! ale Maluch je uwielbia :D
my też mamy kręgle ale jakoś nie cieszą sie zainteresowaniem
OdpowiedzUsuńJak on pieknie pozuje na tych zdjeciach :) Przystojniak z niego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
uwielbiam kręgle!! :) Fajne wyjście mieliście :)
OdpowiedzUsuńJa już nie mogę się doczekać naszego piątkowego wyjścia na kręgle. Na razie sami. Córka jeszcze za mała.
OdpowiedzUsuńsuper sprawa dla maluchow i doroslych, lubimy je
OdpowiedzUsuńPozazdrościć takiej zabawy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Bardzo lubię kręgle. Ale od czasu zajścia w ciążę nie grałam.
OdpowiedzUsuńja tak samo, aż chciałabym się teraz wybrac ; )
UsuńKregle fajna rzecz:))))
OdpowiedzUsuńA nagłówek zrobiłam w Picassie...dałam utwórz kolarz z jednego zdjecia....niestanadardowy rozmiar chyba 50x20cm , zdjecie przesunęłam w lewo a po prawej czystej stronie dałam napis....:)))))
o dzięki za wskazówkę ;) ja też cuduję właśnie ;P
Usuńnigdy nie bylam;P
OdpowiedzUsuńTeż lubię kręgle! Mimo, że zawsze przegrywam ;)
OdpowiedzUsuńZapomniałam już o tych plastikowych kręglach. Muszę kupić. Pamiętam z dzieciństwa...
OdpowiedzUsuńZapraszam na ROZDANIE do mnie na bloga!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa tez lubiłam kręgle:)
OdpowiedzUsuńmy mamy takie zwykłe i daję dziecku na ogródku, ale ona nie potrafi rzucać i kopie piłkę, więc boje się na kręgle iść :D
OdpowiedzUsuńA ja nigdy nie byłam na kręglach, muszę kiedyś się wybrać z córami ;)
OdpowiedzUsuńEkstra! Nie brakuje Maksowi rozrywek:-)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak to będzie jak będę ze swoim kiedyś maluchem wychodzi na kręgle, do restauracvji, na basen :) ach!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł na spędzenie wspólnego czasu. U nas tata namiętnie gra w kręgle, ja nigdy nie byłam, a Eliza zna tylko te dziecinne, czyli domowe. Chyba czas to zmienić :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI ja uwielbiam kręgle :)
OdpowiedzUsuńTakie domowe kręgle nijak się mają do tych prawdziwych ; P, ale Wam zazdroszczę ; P
OdpowiedzUsuńMaksio jest uroczy :))))
OdpowiedzUsuń