Nawet rodzice zwyczajnej pary zostali już sobie przedstawieni i zaprzyjaźnili się.
Teraz kiedy nasze rodziny się poznały, wcale nie było tak łatwo...Rodzice pytali, co ze ślubem. My między sobą też już rozmawialiśmy na ten temat, jednak wciąż od zwyczajnego chłopaka słyszałam, że nie mamy pieniędzy, aby wszystko zorganizować, że nie mamy gdzie mieszkać itd. itp...
On mówił, że chce, ale zawsze znajdował jakąś wymówkę. Ja w międzyczasie założyłam sobie konto oszczędnościowe, na które odkładałam część zarobionych pieniędzy. Nie było tego wiele, ale zawsze to lepsze niż nic. Pomyślałam, że będzie na zespół, albo na fotografa. Zawsze to jakiś początek.
Tak sobie spotykaliśmy się. Wspólnie spędzaliśmy święta i uroczystości rodzinne. Byliśmy już jedną wielką rodziną. Brakowało tylko jednego...
Czas mijał. Studia dobiegały ku końcowi. Przyszło pisanie pracy magisterskiej. Trzeba było wymyślić temat. Opracować całą metodologię, zebrać literaturę, przeprowadzić badania, usystematyzować wszystko i opisać. Zwyczajny chłopak jeszcze nie przejmował się takimi "głupotami", ponieważ powtarzał rok na studiach, miał jeszcze czas na pisanie pracy, z resztą on zawsze ma czas na wszystko...
A zwyczajna dziewczyna pracowała studiując dziennie i pisząc jednocześnie pracę magisterską. W końcu przyszedł ten dzień. Człowiek zdenerwowany, zestresowany, ale przecież uczył się przez te 5 lat i pracował systematycznie pisząc swoją pracę, więc tak naprawdę, czegóż tu się bać? Jednak stres jest ogromny. Czasem dostaniesz oczywiste pytanie i zapomnisz języka w gębie, a czasem na najtrudniejsze odpowiesz śpiewająco. Nigdy nie wiadomo, co cię czeka. W każdym razie raz kozie śmierć. Przyszła i moja kolej. Weszłam do sali, a potem to już niewiele pamiętam...W każdym razie moja praca magisterska zasłużyła na bdb, a ogólnie całe pięć lat studiów zostało dobrze ocenione, więc tylko się cieszyć.
Wróciłam do domu już jako pani magister :) Zwyczajny chłopak oczywiście pogratulował mi i świętował ze mną. Po jakimś czasie jednak pokłóciliśmy się na tyle, że zwyczajna dziewczyna straciła swoją anielską cierpliwość. W końcu ileż można czekać. Nasza znajomość trwała w końcu już tyle lat. Większość moich koleżanek wyszła za mąż i miała już dzieci, nawet kilkoro...a zwyczajna dziewczyna? Miała magistra i co z tego? Nie wytrzymałam. Zlikwidowałam konto oszczędnościowe, a zebrane pieniądze wydałam na ciuchy i inne głupoty...
C.D.N.
oj:))) przerywasz zawsze w najciekawszym momencie:)))
OdpowiedzUsuńŻebyście chcieli czytać dalej ;)
Usuńchcialam Cię serdecznie zaprosic do nas :) nominowałam Cię do Liebster Blog Award :)
OdpowiedzUsuńwww.fredzelkowo.blogspot.com
Dziękuję za nominację :) odpowiedziałam w komentarzu
UsuńDziękuję za odwiedziny. Zapraszam ponownie.
OdpowiedzUsuńi zapraszam oczywiście do słuchania strefy hitów
niedługo zagram dla was.. mój nick radiowy to Iskierka
Ja też zawsze chciałam pracować w radio ;)
UsuńTeż dobrze;)
OdpowiedzUsuńHeh też tak myślę :P
UsuńOooo to musiała się nieźle zwyczajna dziewczyna wkurzyć ;)
OdpowiedzUsuńOj tak :) nieźle się wkurzyłam wtedy...
UsuńAleż Ty bywasz impulsywna :) Nic tak nie poprawia humoru (zranionej) kobiecie, jak zakupy :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze czekam na ciąg dalszy!
Impulsywna? Nieee :) wręcz przeciwnie, jestem oazą spokoju...
UsuńMądra dziewczyna wiedziała co robi,jak kocha to się postara :) czekam na c.d. :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, o to to ;)
UsuńAj, nieładnie tak przerywać nieoczekiwanie ;)
OdpowiedzUsuńHeh będzie ciąg dalszy ;)
Usuńzwyczajnie nudna historia
OdpowiedzUsuńhistoria mojego życia :) dla kogoś może być nudna, no cóż...
UsuńSmutna historia, ale jak prawdziwa! Co będzie dalej? :) Pozdrawiam Mariusz wrozpaczy.bloog.pl
OdpowiedzUsuńniebawem się dowiesz ;)
Usuńczekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńdoczekasz się niebawem :P
Usuń...i co?? i co??? ech dręczysz hihihi buziaki:*
OdpowiedzUsuńheheeh to ja byłam dręczona :P
UsuńTak się nie robi. Przerywać w najciekawszym momencie :)
OdpowiedzUsuńto celowy zabieg :P
UsuńNadzwyczajna opowieść :)
OdpowiedzUsuńno to "zaszalałaś" Pani Mgr ;)
OdpowiedzUsuńhehe zaszalałam, a co ! :P
UsuńFajnie było przeczytać tę notkę z nadzieją przyszłego happyendu :)
OdpowiedzUsuńno tak, u mnie zawsze pozytywnie ;)
Usuń