10 sty 2014

Pierwszy bal karnawałowy Maksia

Wczoraj Maksiu uczestniczył w swoim pierwszym w życiu balu karnawałowym. Dowiedzieliśmy się o wszystkim dopiero 7 stycznia, a bal miał być 9. Na szybko trzeba było wykombinować jakiś strój i przygotować się do całej imprezy. Na szczęście wszystko się udało.

Na pytanie za co chce być przebrany, Maksiu odpowiedział, że za pająka. Panikowałam w myślach, ale wcale nie dlatego, że boję się pająków i nie dlatego, że nie wiedziałam skąd wziąć strój, bo w głowie miałam już kilka pomysłów, ale mieliśmy bardzo mało czasu i obawiałam się, że nie zdążymy ze wszystkim. Na szczęście na moje pytanie, czy chciałby być np. królem, chłopak tak się rozochocił, że pytany o inne możliwości pozostawał już tylko przy tym jednym pomyśle.


Co do samego stroju króla, ponieważ nie mieliśmy zbyt wiele czasu, a pomyślałam sobie, że król może się przecież przydać i w późniejszych latach, np. do jasełek, czy jakiegoś innego przedstawienia, a już na pewno do Orszaku Trzech Króli ;), chciałam kupić gotowca, aby był ładny i profesjonalny...

W poszukiwaniu stroju króla zeszłam pół miasta. Odwiedziłam wiele sklepów z zabawkami, hipermarketów i innych hurtowni. Wszędzie można było dostać gotowe stroje kowbojów, strażaków, czy piratów. Nigdzie jednak nie było stroju króla, ba! nawet korony nie było... Pomyślałam sobie "no trudno, w końcu to nie jakaś filozofia. Skoczę do sklepu papierniczego pod blokiem, kupię kolorowy bristol i zrobię koronę. Potem kupię kawałek czerwonego materiału (bo taką miałam koncepcję), jakieś tasiemki i uszyję młodemu tę pelerynę. To nic trudnego, dam radę". Zobaczyłam, że i w papierniczym mogę dostać jakieś stroje. Pytam sprzedawczynię, a ona mi na to, że nie ma tego wiele, tylko pelerynę króla. Ucieszyłam się bardzo, że odpadnie mi siedzenie po nocy :) Co prawda peleryna zielona (a nie czerwona - jakiś głupi wymysł matki, no bo kto powiedział, że król to tylko w purpurach :P), ale z pięknym ozdobnym kołnierzem i złotą lamówką, na Maksiu prezentuje się świetnie (choć jest trochę przydługa, ale będzie miał na zaś ;)

W domu zrobiliśmy przymiarki. Chłopak był zadowolony, a to dla mnie najważniejsze. Czyli strój już jest uff. Możemy spać spokojnie. Następnego dnia, tego dnia, w którym miał odbyć się ów bal, zwyczajna mama zaprowadziła syna do przedszkola. Oczywiście zabraliśmy ze sobą strój króla. Chłopak poszedł na śniadanie, a matka oczekiwała na korytarzu. Po śniadaniu przebrałam chłopaka za Króla Maksyma Pierwszego i wysłałam z powrotem do sali. Maksiu chętnie ubrał strój, bo część dzieci była już przebrana, a i on chciał się pochwalić tym, co ma. Po jakimś jednak czasie zaczął się rozbierać i twierdził, że on to chce iść do domu. Nie wiedział, co go jeszcze czeka...

Do sali wszedł pan fotograf i pstrykał dzieciom zdjęcia (jak będę miała, to oczywiście się pochwalę ;). Ubrałam zatem chłopaka ponownie w strój króla. Maksiu nie był jednak jedynym dzieckiem, które ściągnęło swój strój. Tak małe dzieciaczki jeszcze nie do końca wiedziały, po co to wszystko. Fotograf porobił zdjęcia i cała grupa ruszyła na górę, na pięknie przystrojoną salę balową :)


 A na sali oczywiście balony, wstążeczki, serpentyny i łańcuchy choinkowe, które robiły za girlandy ;) Całą imprezę prowadził wodzirej. Wyposażył się w najnowsze hity, tj. "Ona tu jest i tańczy dla mnie", "Będzie impreza, będzie się działo...", czy "Gangamstyle". To wszystko, co dzieciaczki lubią najbardziej. Były również "Krasnoludki", "Jagódki", czy "Witaminki", które zwyczajna mama pamięta jeszcze ze swoich czasów przedszkolnych ;) Starszaki brykały ile wlezie, a maluszki? Nie wiedziały, co ze sobą zrobić. Na sali było głośno, więc część najmłodszych uszek była zatykana rączkami. Było duszno, więc część najmłodszych nóżek odpoczywała gdzieś w kącie, ale znalazły się i takie dzieciaczki, które wcześniej już uczestniczyły w takich zabawach w żłobkach, czy weselach. Te maluszki brylowały na parkiecie i dawały przykład koleżankom i kolegom z grupy.

Maksiu przez większość czasu nie chciał się ode mnie odkleić. Wciąż chciał na ręce. Potańczyliśmy więc trochę, tzn. Maksiu wtulony we mnie, a ja pląsająca po parkiecie hehe. Po pewnym czasie jednak ręce zaczęły więdnąć i trzeba było usiąść na ławce. Chłopak oczywiście na kolanach u mamusi ;). Zwyczajna mama jednak nie poddawała się i cały czas próbowała delikatnie dziecko zachęcać do zabawy to rozmową, to podśpiewywaniem, to poruszaniem rękami chłopaka w rytm muzyki itd. itp ;). Po krótkiej przerwie na siedzenie, znów rundka po parkiecie, oczywiście z dzieckiem uwieszonym u szyi... Na szczęście wodzirej się ulitował nad towarzystwem i zarządził pokaz mody. Wszystkie dzieciaczki usiadły na podłodze i każda grupa prezentowała swoje stroje.


 Maksiu, podobnie jak inne dzieci, zaglądał z zaciekawieniem na starszych kolegów. Kiedy jednak przyszedł czas na zaprezentowanie strojów najmłodszej grupy dzieci, chłopak przybiegł do mnie i wtulił się mocno. Oczywiście nie było obowiązku publicznego występu, więc Maksia publiczny pokaz stroju króla ominął. Nie ma co stresować dzieci, chodzi przecież o dobrą zabawę i miłe wspomnienia, a nie o traumę na całe życie i lęk przed publicznymi wystąpieniami ;)

Kiedy wszystkie chętne dzieci zaprezentowały swoje stroje, wodzirej wznowił zabawę taneczną. Taka chwila oddechu przydała się maluchom. Dzieci nabrały sił do dalszych harców. Maksiu jednak wciąż na rękach u zwyczajnej mamy, która ledwo go utrzymywała przez kolejną godzinę zabawy... Zwyczajna jednak wciąż nie dawała za wygraną i po raz kolejny podjęła próbę zatańczenia z dzieckiem trzymając go za ręce. N-ta próba zwieńczona sukcesem. Tym bardziej, że dzieciaczki pościągały część dekoracji i odbijały balon, albo podrzucały kolorowe wstążki. Maksiu nie mógł przegapić okazji i szybko dorwał jedną ze wstążek. To był początek samodzielnej (tzn. nie na rękach mamy) zabawy chłopca.

Nareszcie zwyczajna mama odetchnęła na chwilę. Jednak moja radość nie trwała zbyt długo. Panie wychowawczynie zarządziły przerwę dla maluchów i cała grupa dzieciaczków zeszła na chwilę do swojej sali, aby załatwić potrzeby i napić się, czy trochę odpocząć od tego hałasu. Zwyczajna mama znów czekała na korytarzu, a gdy grupa biedronek poleciała z powrotem na salę balową, Maksiu znów zechciał przykleić się do swojej rodzicielki.

Tym razem zwyczajna mama poszła na inny sposób. Wiedziałam już, że baloniki i wstążeczki się sprawdzają, zatem przetańczyłam, z synkiem na rękach oczywiście, całą salę wzdłuż i wszerz dotykając wszystkich dekoracji. Chłopak miał frajdę, ale i dzięki temu zdarzyła się jeszcze jedna wzruszająca rzecz... Ponieważ przedszkole Maksia jest przedszkolem integracyjnym, w zabawie brały oczywiście udział również dzieci niepełnosprawne. Maksiu zauważył jednego bardzo chorego chłopca, który ledwo stał na własnych nóżkach, nie mówiąc o chodzeniu, czy tańczeniu. Panie wychowawczynie tańczyły z chłopcem na rękach. W momencie jednak, kiedy odpoczywali z boku, Maksiu pokazywał na niego palcem i mówił do zwyczajnej mamy: "mama patrz". Chłopiec nie wiedział, jak ma się zachować. Wytłumaczyłam synkowi, że ten jego kolega z innej grupy jest chory i sam nie może chodzić. Poprosiłam, żeby nie pokazywał na niego paluszkiem, bo chłopczyk może poczuć się nieswojo. Zapytałam synka, czy chce podejść do niego i porozmawiać. Oczywiście, że tak. Podeszliśmy zatem do pani i chłopca. Maluchy podały sobie rączki na powitanie i przedstawiły się sobie. I tak Maksiu zyskał nowego kolegę (do niego jeszcze wrócimy).

Po rundce na rękach mamy, chłopak zdecydował się, że zatańczy w kółku razem ze swoimi kolegami i koleżankami z grupy. Oczywiście jedną ręką cały czas trzeba było trzymać mamusię ;) Zatem i zwyczajna mama została wciągnięta do zabawy z biedronkami :D Po dwóch utworach w kółeczku, Maksiu zdecydował się nawet na solówkę. Jego taniec przypominał mi bardziej taniec robota, albo nawet grę na perkusji :) Cieszyłam się, że w końcu dziecko się ośmieliło.

 Maksiu teraz z uśmiechem na twarzy wspomina ten dzień. Śmieje się z siebie, że miał narysowane wąsy i brodę - bardzo mu się to podobało. Strój króla sprawdził się i oczekuje na kolejne okazje. Najważniejsze, że chłopak jest zadowolony, ale najbardziej wzruszył mnie fakt, że moje dziecko z tego balu przebierańców nie pamięta tylko tych wszystkich spidermanów i strażaków. W jego pamięci zapisał się na stałe Szymon. Kolega z innej grupy w koszuli w kratkę i krawacie. Ten chłopiec, który jest biedny-chory, ale przecież taki sam jak inne dzieci i to właśnie jego Maksiu najbardziej wspomina z tego balu....
PODPIS

27 komentarzy:

  1. PRZYSTOJNIAK! Super strój :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam jak poszłam na bal organizowany w bibliotece miejskiej z chrześnicą- też była jakaś nieswoja, wszędzie ze mną za rączkę, a po przerwie w balu wolała siedzieć i grać w chińczyka niż wrócić na parkiet. Może to było dla niej za wcześnie tym bardziej, ze nikogo tam nie znała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no nie dziwie się ;) jak nikogo nie znala, to zupelnie zrozumiale

      Usuń
  3. nas też niedługo czeka pierwszy bal:) już nie mogę się doczekać!
    obserwuje i zapraszam do nas:

    http://oliwkowy-swiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale fajnie Maksiu wyglądał :)) Następny bal karnawałowy już na pewno cały przetańcz na parkiecie :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak na króla przystało musiał zachować powagę :D
    Strój doskonały!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh trochę dluga peleryna, ale przyda się jeszcze ;)

      Usuń
  6. Szybko poradzilas sobie ze strojem króla ....
    U nas w tym roku będzie spiderman.... a strój za grosze kupiłam w sh :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. To była nasza pierwsza taka impreza, więc zobaczymy dopiero, czy nam się spodoba ;)

      Usuń
  8. Nie dalej jak wczoraj znalazłam w pudle z tak zwanymi duperelami koronę z balu - cieszę się, że Twój mały mężczyzna powoli się od Ciebie odkleja, ale uwierz, jeszcze zatęsknisz za przytulaniem
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. dobrze, że Mamie nie zabrakło kreatywności. Syn prezentował się iście po królewsku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe mama to akurat wykazała się kreatywnością w szukaniu stroju :P na ostatnią chwilę

      Usuń
  10. Maksio przeuroczy :) ale z Niego przystojniak :)

    OdpowiedzUsuń
  11. cudnie cudnie jak był pająkiem to byłby jedyny pająk jakiego bym się nie bała :))

    OdpowiedzUsuń
  12. useful for the information that has been conveyed thanks a lot ya

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Zapraszam ponownie.
Jak już tu jesteś – zostaw po sobie ślad ;)

Podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...