W fotograficznym skrócie:
...był spływ kajakowy...
...podczas, gdy zwyczajna mama pracowała, zwyczajny tata i Maksiu wybrali się z przyjaciółmi nad Solinę...
...była przejażdżka zabytkową kolejką wąskotorową...
...był lot paralotnią...
...były kąpiele w Sanie...
...nie mogło obyć się bez lodów ;)...
...były prace przy scenografii do pewnego spektaklu, o którym później więcej się dowiecie...
...były wakacyjne przyjaźnie...
...zwieńczeniem naszej miesięcznej pracy był genialny spektakl w Dynowie, ale to w osobnym wpisie ;)
Blisko byliście :)
OdpowiedzUsuńSporo się działo. Czekam na ten osobny wpis o spektaklu:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńI my ruszamy w Bieszczady 😊
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że się podobało wszystkim :))
OdpowiedzUsuńSporo się działo :) Cudne wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńWow ale mieliście super wakacje. Marzą mi się Bieszczady ale jeszcze pewnie długo ich nie zobaczę :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMusiało być naprawdę świetnie :)
OdpowiedzUsuńpewnie było swietnie :)
OdpowiedzUsuńAle Wam fajnie było :)
OdpowiedzUsuńale super wypad macie za sobą;) aż żal że wakacje się kończą;)
OdpowiedzUsuńNo niestety ale co dobre się szybko kończy:(
UsuńBlisko byliście.☺ do Dynowa mam raptem 15 min. Piękne okolice na urlop.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie.