28 lut 2013

Moje świadectwo

Tym razem już planowaliśmy wyjazd na rekolekcje. Co jakiś czas sprawdzaliśmy stronę www.rekolekcjonista.pl i czekaliśmy, kiedy tylko pojawi się informacja o następnych rekolekcjach dla małżeństw...




Już nie mogliśmy się doczekać wyjazdu... Wszystko planowaliśmy z myślą o wyjeździe na rekolekcje. Bardzo się cieszyliśmy, że znów możemy tam pojechać. W końcu to 3 dni tylko dla nas. 3 piękne dni spędzone na modlitwie, z dala od problemów dnia codziennego i do tego w gronie wspaniałych ludzi, od których tak wiele można się nauczyć...

Jednak wieczorem, tuż przed samym wyjazdem, ponownie odwiedziłam stronę www.rekolekcjonista.pl. Okazało się, że pojawiła się tam informacja o kosztach. Niby dobrowolna ofiara, ale min. 100 zł od osoby. W sumie wyjazd to 3 dni. Mamy zapewniony nocleg i wyżywienie, ale 200zł, to dla nas dużo. Ja dopiero zaczęłam pracę...No i co tu zrobić? Mąż już zrezygnował, ale na szczęście ksiądz przewidział, że nie każdy będzie w stanie przywieźć ze sobą 200zł i umieścił też informację, że "w trudnej sytuacji można mniej". To przeważyło. Zdecydowaliśmy, że jednak pojedziemy, no i pojechaliśmy...

Już w samochodzie (a jechaliśmy znowu z kuzynem Łukasza i jego żoną) dowiedzieliśmy się, że małżeństwa nie będą mieszkać razem w pokoju. Okazało się, że panie i panowie będą zakwaterowani osobno. Początkowo nas to śmieszyło, ale później zrozumieliśmy sens takiego podziału...

Rekolekcje niby w tym samym miejscu, niby prowadzone przez tych samych ludzi, nawet program podobny, ale przeżyliśmy je inaczej...Na poprzednie rekolekcje pojechaliśmy, aby uratować nasze małżeństwo. Jechaliśmy tam wtedy z różnych domów, bo nie mieszkaliśmy już razem. Wspólna modlitwa i Dialog Małżeński bardzo zbliżyły nas do siebie. Po rekolekcjach chcieliśmy wspólnie na nowo zbudować rodzinę. Trzeba było się przeprowadzić. Kuzyn Łukasza zdeklarował się, że pomoże nam przewieźć nasze rzeczy. Jednak już po drodze coś zaczęło się dziać z jego samochodem...Coś strzeliło, coś zadymiło, ogólnie wóz nie chciał jechać. Jednak panowie stwierdzili, że choćby się waliło i paliło, oni i tak przewiozą nas (łącznie z rzeczami) do domu. Pomalutku dojechali pod dom moich rodziców. Spakowaliśmy nasze rzeczy, wsiedliśmy do samochodu i jak gdyby nigdy nic, bez żadnych przeszkód, dojechaliśmy do domu. Samochód, jakby nigdy się nie psuł...

Od tamtej pory mieszkamy już razem. Pan Bóg jest z nami i pomaga nam w codziennym życiu. Zaprowadził nas też na kolejne rekolekcje. Teraz poruszane były inne tematy. Modliliśmy się też niby tak samo, ale jednak inaczej. Bardzo się cieszę, że mogłam uczestniczyć w tych rekolekcjach. Poznałam na nich, co to jest Modlitwa Wstawiennicza. Cieszę się, że znów mieliśmy okazję przeprowadzić Dialog Małżeński. Pan Bóg wciąż zbliża nas do siebie... Dlatego warto walczyć o miłość bez względu na to, jak bardzo już jest źle...Nie poddawajcie się, zaufajcie Panu, On Was poprowadzi...

PODPIS

22 komentarze:

  1. tutaj chyba nic juz nie trzeba dodawać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie i z wiarą, tak trzeba kroczyć przez życie, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szanuję Was za takie uduchowione podejście do wielu spraw... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Popieram. W chwilach zwątpienia też myślę o tym, że to Bóg nas złączył i przysięgaliśmy przed nim, więc musi być dobrze i warto o to walczyć.
    Bardzo się cieszę jak widzę, że nie wszyscy młodzi ludzie zapominają o tym co ważne. Wiara i modlitwa na prawdę czyni cuda :)
    Pozdrawiam i dużo miłości dla Was :*

    OdpowiedzUsuń
  5. wszystko to prawda :) kochajcie się

    OdpowiedzUsuń
  6. Warto wiedzieć ze istnieją takie rekolekcje...bądźcie szczęśliwi:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. nam tez sie popsulo auto, tuz przed chrzcinami

    OdpowiedzUsuń
  8. jednym słowem: Chwała Panu! :) wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudownie że Wam się układa ; ))

    OdpowiedzUsuń
  10. strasznie milo bylo przeczytac ten post :*

    OdpowiedzUsuń
  11. fajnie, że Wam się ułożyło

    OdpowiedzUsuń
  12. życzymy Wam samych dobrych momentów w życiu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mogłabyś napisać sens osobnego zakwaterowania? Ciekawa jestem. Rozumiem pary bez ślubu, ale po ślubie np Wy dlaczego nie razem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze, na takich rekolekcjach wszyscy uczestnicy traktowani są równo. To były rekolekcje dla małżeństw i właśnie par bez ślubu. Po drugie, oddzielne zakwaterowanie dało nam szansę rozmowy z innymi kobietami/mężczyznami na nurtujące nas tematy. Mogliśmy pomóc sobie nawzajem, dać świadectwo. Gdybyśmy mieszkali każde małżeństwo w oddzielnym pokoju, jak to było na poprzednich rekolekcjach, zamykamy się ze swoimi problemami. Po trzecie, mamy więcej czasu każdy dla siebie i mamy szansę przemyśleć pewne sprawy. Po czwarte, możemy zatęsknić za współmałżonkiem, co również ma działanie terapeutyczne ;)

      Usuń
    2. Już rozumiem:) mądre rozwiązanie:)

      Usuń
  14. Pieknie, szkoda tylko, ze nie kazdemu zalezy na takiej walce...

    OdpowiedzUsuń
  15. Aż łezka w oku się kręci ze szczęścia :)
    Cieszę się, że tak pięknie wszystko się ułożyło. Cudowna ta Twoja historia ! Prawdziwa i z happy endem :)
    Szczęścia wam !

    P.S Cudowny bukiet ! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajnie,że Wam się układa:))) Życzę miłych chwil Pa:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Życzę, abyście już zawsze byli szczęśliwi! :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Zapraszam ponownie.
Jak już tu jesteś – zostaw po sobie ślad ;)

Podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...