28 maj 2013

Zwyczajna kuchnia zwyczajnej mamy - olej rzepakowy Rapso i wybrane bakalie Kresto

Ja tam asem w kuchni nie jestem. Nigdy nie chciałam gotować, bo tego nie lubię. Oczywiście lubię zjeść, ale nie gotować. Jako dziecko, zawsze mówiłam, że będę z mężem chodzić do restauracji i nie będę musiała gotować. Jest jednak inaczej...

http://pozytywna.pl/media/thumbnail/43/21/4321ae6bf016bee37d73069707140767.jpg

Podobno jakoś tam mi wychodzi, ale gotować nie lubię i już. Pewnie nigdy nie polubię. Jednak jak chcę coś zjeść, to muszę to sobie i innym sama przygotować. Staram się robić proste dania, ale zależy mi, żeby było smacznie ;)



Jak już wiecie (klik), dostałam niedawno fajną przesyłkę z olejem rzepakowym i bakaliami.

Oleju używam na co dzień, a olej rzepakowy Rapso miałam okazję przetestować po raz pierwszy. Jak sama nazwa wskazuje, został wyprodukowany z rzepaku, ale UWAGA, UWAGA!!! nie z byle tam jakiego rzepaku, ale z austriackiego ;) i nie z byle tam jakiego rzepaku austriackiego, ale z wyselekcjonowanych upraw. Jest on produkowany "w zgodzie z naturą", jak pisze producent, tłoczony na gorąco i nieekstrahowany chemicznie. "Rafinacja oleju następuje w sposób naturalny, fizyczny" - tak możemy przeczytać na etykiecie. Nie jest on modyfikowany genetycznie. Olej nadaje się do smażenia, gotowania, pieczenia i do sałatek. Jest zamknięty w szklanej butelce (0,75 l) o ciemnozielonym kolorze, co chroni zawartość przed światłem.

No i bardzo ważna rzecz, olej Rapso jest bogaty (około 64% +/- 2%) w proste nienasycone kwasy tłuszczowe. Żadnej mamie chyba nie muszę mówić, jaki NNKT mają wpływ na układ nerwowy oraz zdolności poznawcze dziecka. Olej zawiera też kwasy Omega (około 30%), które pozytywnie działają na funkcjonowanie mózgu, poprawiają pamięć i koncentrację oraz podnoszą odporność organizmu.

Użyłam więc oleju Rapso po raz pierwszy przy smażeniu piersi z kurczaka, które opanierowałam sezamem Kresto.


Cóż mogę powiedzieć na temat sezamu:

"Zakłada się współcześnie, że sezam pochodzi z Afryki środkowej (niektórzy autorzy podają Bliski Wschód), ale obecnie nie jest znany na naturalnych stanowiskach. Pierwsze wzmianki o uprawie pochodzą z Babilonu, gdzie został opisany jako "przyprawa bogów". W starożytności uprawiano go również w Indiach i Azji środkowej oraz Grecji, nie ma natomiast dowodów, że znany był w Egipcie faraonów. Węglowodany, proteiny i aminokwasy sprawiają, iż sezam jest bardzo łatwo przyswajalny przez organizm. Z kolei substancje takie jak sesamol i sesamolina, które są najlepszymi znanymi naturalnymi przeciwutleniaczami, sprawiają, że komórki ludzkiego ciała wolniej się starzeją. Nazwa rośliny wywodzi się z arabskiego "saasim" lub "simsim". Źródło


Bakalie Kresto chyba wszyscy znacie. Prawdę powiedziawszy, ja używałam dotąd głównie tych bakalii ;) Sezam Kresto - opakowanie 200 g. Może zawierać orzeszki ziemne i inne orzechy.

Sezam można użyć też do musli, jogurtu, twarogu, musu jabłkowego, różnych wypieków, czy jakiegoś nadzienia. Ten konkretny, który dostałam, pochodzi z Indii.


Moim zdaniem zdrowiej jest zrobić panierkę z sezamu, niż taką tradycyjną. Może w moim wykonaniu nie wygląda to zbyt pięknie, ale mnie smakowało ;)


Olej Rapso niniejszym wprowadzam do mojej codziennej kuchni.

Innym razem, przy innym obiedzie, również do mięsa, użyłam żurawiny Kresto. Oczywiście przyprawione mięsko obsmażyłam na oleju Rapso ;)

Żurawina jest odżywcza i zdrowa.
"Szklanka soczystych jagód żurawiny dostarcza 3,2 g błonnika (tyle, ile duże jabłko), ma nawet 30 mg witaminy C, witaminę B1 i B2, sole mineralne: wapń, fosfor, miedź i jod, garbniki, taniny oraz kwas cytrynowy i jabłkowy. To one nadają owocom charakterystyczny cierpko-słodki smak. Żurawina zawiera też sporo kwasu benzoesowego – naturalnego konserwantu. Dzięki niemu zachowuje świeżość na długo po zerwaniu owoców. W lodówce przechowasz ją sześć tygodni, a w zamrażalniku nawet rok". Źródło


Opakowanie żurawiny Kresto mieści 200g suszonych owoców, ale zawiera też cukier i olej roślinny. Może też zawierać śladowe ilości orzeszków ziemnych, orzeszków arachidowych, innych orzechów oraz sezamu.

Żurawinę można zastosować do sosów, galaretek, legumin, likierów, ciast i placków, sałatek, farszów. Można ją też jeść bezpośrednio z opakowania ;) Ja użyłam jej jako jeden ze składników sosu do mięsa. 

 
 No to co? Smacznego ;) 
PODPIS

33 komentarze:

  1. Ja tez nie lubie a wrecz nie cierpie gotowac!!!
    Ale coz taki nasz los ktos musi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a wiesz, że dla naszych bliskich najsmaczniejsze są potrawy, które przygotowujemy dla nich z miłością? :) zatem to, co robisz jest najsmaczniejsze na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och, żeby mi tak mówili, to bardziej by mi się chciało ;)

      Usuń
  3. Ehh, producent oleju robi bardzo brzydką rzecz, wprowadzając konsumenta w błąd. NNKT GINĄ W WYSOKICH TEMPERATURACH, CZYLI OLEJ TŁOCZONY NA GORĄCO ICH NIE ZAWIERA, BO SIĘ PRZEKSZTAŁCIŁY PODCZAS TŁOCZENIA. A kwasy omega to nic innego jak NNKT. Także producent dwukrotnie próbuje robić kupującego w bambuko, bo nie dość że wmawia, że produkt zawiera dwa bardzo ważne składniki (w rzeczywistości jest to jeden i ten sam), to jeszcze okazuje się, ze zwyczajnie nie może ich zawierać, bo proces produkcji je wybił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no popatrz, jak to dobrze,że ktoś mądry się odezwał :) ja nie miałam pojęcia...

      Usuń
  4. ale takiej panierki z sezamu jeszcze nie robiłam -swietny pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja uwielbiam gotować i wiem, że robię to dobrze :) No tak, tak-skromnie to pewnie zabrzmiało :) W każdym razie ilość obowiązków i fakt, że po prostu muszę to robić codziennie, powoli odbiera mi radość z gotowania. Jeśli dodam fakt, że Eliza je około 6dań i nowości nie chce próbować, to też się odechciewa... W końcu zrobię specjalizację z przyprawiania mielonych, albo smażenia nóżek kurczaka... Pan mężuś rzuci czasem, że pyszne i że skoro tak dobrze gotuję to On mi przecież nie będzie w kuchni przeszkadzał... A ja marzę choć o jednym dniu w tygodniu kiedy to mi ktoś zrobi kolację!
    Olej muszę nabyć koniecznie, a żurawinkę to my z Elizką uwielbiamy i jemy prosto z opakowania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Panierki z sezamu są super! Żurawinę (plus miód) dodaje ostatnio do owsianki (na mleku) . Smakuje super!

    OdpowiedzUsuń
  7. tak czytam i czytam ..i głodnieję :) ...przepis bardzo fajny, napewno przetestuję..Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. jedzonka na pewno pychotka:D a na panierkę się skusze, jeszcze takiej nie jadłam. pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  9. No to się pokazałaś i zawstydziłaś :P Ja nienawidzę gotować i stać w kuchni :) A z naszej paki dotychczas kokos kochany mój zużyłam :P

    OdpowiedzUsuń
  10. ja zawsze mówię ze mi jedzenie moze być z pigułki połykasz taką i najedzona :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę wypróbować taką panierkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również. wygląda naprawdę apetycznie ; ))

      Usuń
  12. ale pyszności!! pędze do sklepu po bakalie, olej odpowiedni mam wiec bede jutro smazyć i gotować! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. lubię i umiem, ale raz na jakiś czas miałabym ochote zjeść coś smacznego, co przygotuje ktoś inny

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak można nie kochać gotowania? No jak? :)

    OdpowiedzUsuń
  16. co jak co ale gotować uwielbiam :-))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  17. ach pysznie wygląda pozdrawiam cieplutenko

    OdpowiedzUsuń
  18. smacznego :)
    ja tam koksu nie lubię ale za to żurawinę wcinamy razem z Mają

    OdpowiedzUsuń
  19. dołączam się, bo gotować nie lubię i pewnie nigdy nie polubie, to jak dzień świastaka, ciągle to samo, zastanawiać się co zrobić potem ugotować, pozmywać i na drugi dzień ew. za dwa dni znowu i znowu i znowu to samo...masakra. Ale panierka z sezamu bardzo mi się spodobała, bo lubię sezam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam mięso z żurawiną, ale sama kiepsko gotuję. Bardzo smakuje mi również schab ze śliwką. Co do nowego posta u mnie, to będzie ciężko bo maluszek od kilku dni choruje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. A czemu niby wyselekcjonowany australijski to lepszy od polskiego rzepaku? Polski rzepak jest równie dobry! Cudze chwalicie, swego nie znacie... :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Dobre bo polskie. Mnie również irytują opinie, że wszystko co polskie to mniej zdrowe od innych. A przecież właśnie taki olej rzepakowy może śmiało konkurować z oliwą.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Zapraszam ponownie.
Jak już tu jesteś – zostaw po sobie ślad ;)

Podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...