10 wrz 2013

Odporność przedszkolaka

Dziecko, które idzie do przedszkola, często łapie różne infekcje. Podobno w ciągu jednego roku może ich być nawet około 10! (już się boję...) Na szczęście z czasem organizm się uodparnia, ale ileż te biedactwa muszą się nacierpieć zanim to nastąpi...

http://i.parenting.pl/gallery/51/21/00/501287e8e2e1518773001215//dsmc_przebieg-zabkowania-u-dzieci_225x170.jpg
Źródło


Po urodzeniu maluszka chronią przeciwciała, które otrzymał jeszcze w trakcie ciąży. Potem wysysa je z mlekiem matki. W trzecim roku życia ochrona ta już przestaje działać, chociaż układ odpornościowy jeszcze nie jest do końca ukształtowany.

Maluch w przedszkolu po raz pierwszy styka się z wieloma zarazami, wirusami, bakteriami, a w konsekwencji często łapie infekcje. Wtedy mały organizm zaczyna się bronić i wytwarza przeciwciała. To go uodporni na wiele infekcji w późniejszym życiu, jednak wcześniej niestety musi swoje odchorować...

http://objawygrypy.pl/wp-content/uploads/2012/08/grypa-u-dzieci.jpg
Źródło
2 września Maksiu dziarsko pomaszerował do przedszkola. Całe wakacje czekał na ten dzień. We wtorek troszkę się nie chciało wstawać, ale problemów, płaczów i złości nie było. Dziecko dzielnie zniosło rozłąkę, choć tam jakąś łezkę uronił ;) W środę nie było już tak różowo. Maksiu miał kryzys. Troszkę popłakał, ale teraz już wiem, że mogło to być spowodowane również jego kiepskim samopoczuciem. Dziecko po powrocie z przedszkola miało 39 stopni gorączki. W czwartek rano termometr pokazał 38 kresek, więc chłopak został w domu w swoim łóżku. Podwyższonej temperaturze towarzyszył katar, kaszel i chrypka. W piątek temperatura była już w normie, choć pozostałe objawy się utrzymywały. Tego dnia również nie poszliśmy do przedszkola. Później z dnia na dzień było już coraz lepiej. W niedzielę poszliśmy całą rodzinką do kościoła, potem na pizzę i pojechaliśmy do znajomych do Dynowa, a tam już totalne szaleństwo ;)


Było już na tyle dobrze, że zdecydowaliśmy się w poniedziałek zaprowadzić syna do przedszkola. Jednak już po godzinie 13 zadzwonił telefon, że jest źle, że Maksiu bardzo płacze, że aż zwija się z bólu. Nie trzeba było długo czekać. Już około godziny 14 Maksiu był w domu i co się okazało? 38,5 na liczniku. Ale do tego jeszcze ogromny ból małego brzuszka. Szybko udaliśmy się po poradę lekarską. Na szczęście okazało się, że to "tylko" jakiś wirus (chwała Bogu, bo już podejrzewałam wyrostek...). Wróciliśmy do domu i w poniedziałek było już lepiej, jednak dziś masakra! 40 stopni i nie chce spaść. Na zmianę Paracetamol z Nurofenem i chłodne kąpiele, okłady...nic nie pomaga...

Głowię się, jak tu biedakowi pomóc. Jak podnieść jego odporność - mimo długiego karmienia piersią tyle to moje biedne dziecko przeszło... Znalazłam fajne artykuły: Jak naturalnie wzmocnić odporność u dzieci za pomocą diety, 7 kroków do wzmocnienia odporności.

A jak Wy sobie z takim fantem radzicie?
PODPIS

55 komentarzy:

  1. Jeszcze karmię piersią, jeszcze do przedszkola nie idziemy, ale od czasu do czasu wraca do mnie ten temat i zastanawiam się jak mogę córkę ochronić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja żałuję, że uległam otoczeniu i przerwałam karmienie piersią...spokojnie mogłam pokarmić Maksia jeszcze kilka miesięcy, ale i tak cieszę się z tego, co osiągnęliśmy ;) Niestety Maksiu ma problemy zdrowotne od urodzenia, stąd też jego obniżona odporność..

      Usuń
  2. My sobie nie radziliśmy. Od pójścia do przedszkola moje dziecko było non stop chore - trzy dni wśród dzieci i choroba. Leczenie - tydzień lub nawet dwa, żeby osłabionego malucha nie wysyłać na pastwę zarazków - trzy dni w przedszkolu i cała historia od nowa.
    Inna sprawa, że ona się po prostu źle czuła w tym przedszkolu :/ Podejrzewam więc, że ciągłe choroby były też po części wynikiem stresu.

    W tym roku Młoda jest w zerówce, mała grupka dzieci, zero stresów i jak na razie (odpukać) jest dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. idę poczytac. współczuję choroby...

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj bidulek oby szybko przeszlo ja Matyldy nie karmilam piersia z przyczyn hmm... Nie bede sie rozpisywac ;) Mati chodziła jak wiesz do zlobka pierwszy rok zima masakra ale dawalismy jej całą jesienn i zimę bio aron baby w kapsulkach rewelka mysle ze to duzo dało bo Kolejne lata w zlobku super wogole bez Antybiotyku ostatnia zima dlatego warto dawac cos na odpornosc Matylda jest alergikiem miala AZS teraz mamy zamiar jej kupić tran bo na bio aron juz za duza jest wyczytalam ze super jest też syrop z cebuli naturalny ale Tego nie sprawdzalam bo podobno alergiczne zobaczymy zycze duzo zdrowka i przynajmniej z tydzien posiedzcie w domu zeby przeszlo bo jak wroci to moze byc to samo oby wszystko bylo ok buziaki sylwia w.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tydzień to minimum ;) syrop z cebuli stosowała jeszcze moja babcia ;) znam znam

      Usuń
  5. Przeciwciała w mleku matki to mit. Ono w ogóle nie chroni przed chorobami, inaczej dzieci karmione piersią chorowały by mniej od karmionych butlą, a tak nie jest. Żadne badania tego nie potwierdzają (chyba ze te co już obalono wiele lat temu za złą metodologię, bo nie uwzględniały zasobności portfela i wykształcenia matek, a w Stanach ma to ogromne przełożenie na wszystko łącznie z podatnością na infekcje). Odporny organizm, to organizm dobrze odżywiony i który ma siłę walczyć z bakteriami i wirusami. Czym jest odżywiany - nieważne, byleby organizm dobrze przyswajał składniki, które dostanie.
    W przedszkolu dzieci łapią głównie wirusówki, rodzice chcą by jak najszybciej wyzdrowiały więc ładują w nie antybiotyki. Tylko antybiotyki działają na bakterie (i te dobre i te złe), nie na wirusy. W efekcie dzieci chorują niezależnie od leczenia i zakatarzone wracają do przedszkola (byle szybciej) i zarażają kolejne dzieci. I tak w kółko. Rodzice biorą jak najkrótsze zwolnienia, zamiast dać dziecku pochorować dwa tygodnie. Odporność łapie się w końcu, ale nie wtedy, kiedy w kółko dostaje się antybiotyk. Wtedy choruje się całe przedszkole, a i w podstawówce nie jest różowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasami mam wrażenie, że z tym chorowaniem i nie chorowaniem to w ogóle loteria... Znam dzieci karmione długo piersią i w ogóle, że tak powiem zadbane, i chorujące przy tym często. A mam w rodzinie przykład chłopca, który karmiony cycem był krótko, ogólnie za bardzo nikt tam o Niego nie dba, a Dzieciak nie dość, że poważniej to w ogóle nie choruje, a jeśli złapie nawet katar to 2-3dni i po wszystkim. Czasami gubię się gdzie tu jakiś sens i logika. Pisząc "dzieci zadbane" nie miałam na myśli chowania pod kloszem, bo to oczywiście więcej złego przynosi niż dobrego.

      Usuń
    2. Maksiu od urodzenia ma problemy zdrowotne. Długo nie przyswajał jedzenia innego niż moje mleko. Podejrzewano u niego nawet wadę genetyczną metabolizmu. Mleko mamy na pewno nie szkodzi ;)

      Usuń
  6. chyba nie da się ochronić dziecka.
    tylko 10 infekcji? oj zdecydowanie więcej.
    wyczytałam ostatnio, że sok z czarnego bzu wzmacnia odporność.
    zaopatrzyłam się już w niego, sama tez piję.
    na pewno nei zaszkodzi, a może pomóc no i tran obowiązkowo cały rok.
    zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w tym roku mam w końcu dostęp do domowego soku z czarnego bzu, w poprzednich latach kupowałam taki preparat Sambucol, tam jest cała gama-dla dorosłych, maluchów itd.

      Usuń
    2. sok z czarnego bzu znamy i pijemy od lat ;) Moi rodzice mają w ogrodzie krzew i mama co roku robi sok z kwiatów czarnego bzu, które wbrew pozorom są białe :P

      Usuń
  7. brrr aż mnie zmroziło.. biedny maluch!
    my póki co pijemy tran, mleko z miodem i czosnkiem ( syrop z cebuli jeszcze dojdzie ) i wit C w zwiększonej dawce oraz wapno.. a katar jak był tak jest..eh.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. katar to jeszcze pal licho, najgorsza jest temperatura 40 stopni :(

      Usuń
  8. Oh, współczuję. Ale tak to jest z przedszkolakami. Dziecko, niestety musi przechorować swoje, aby nabyło odporności - innej rady nie ma. Tak twierdzą pediatrzy.
    Tran, prawdziwy miód ( nie sklepowy) i przebywanie dużo na świeżym powietrzu, dużo warzyw, owoców, oraz wykluczenie słodyczy z diety bardzo pomaga, zwłaszcza podczas choroby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdybym tylko miała dostęp do prawdziwego miodu...

      Usuń
    2. Jeśli chcesz nasz sąsiad ma dostęp:) w sensie srzedaje miód:)z własnej pasieki:) odezwij się na facebooku dam Ci info:)
      Sylwia W

      Usuń
  9. Po pierwsze trochę by mi chyba dała do myślenia ta temperatura, która spada, wzrasta, u nas tak nigdy nie skakała.
    Po drugie DIETA jest bardzo, bardzo ważna. Przerobiłam to na Elizie.
    No i jeszcze jedno-przygotuj się na to, że nie każda mama zostawi w domu Dziecko, podziębione, "niewyraźne"... Znam niestety przypadki, że w 3latkach przed pójściem do przedszkola mama aplikowała czopek na zbicie gorączki. Nóż mi się w kieszeni otwiera. Naprawdę jestem wiele w stanie zrozumieć, że praca, że nie ma z kim zostawić Dziecka, ale są jakieś granice. A to jest narażanie i swojego Dziecka i Innych.
    A Wy zdrowiejcie! Przeczytam artykuł i napiszę co u nas się sprawdzało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem dlaczego ale nie mogę "odpalić" tej strony.

      Usuń
    2. temperatura spada na chwilę po podaniu leków. Gdy tylko przestają działać, rośnie z powrotem...

      Usuń
    3. Kurczę, to niedobrze, chociaż te wirusówki różnie bardzo przebiegają. Miejmy nadzieję, że to już lada moment koniec choróbska.

      Usuń
  10. Masakra...biedny Maksiu!! Jak się uda to będę jak najdłużej trzymała w domu i chroniła przed przedszkolami;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja Wiki do żłobka zaczęła chodzić jak miała 9 miesięcy, czyli rok temu we wrześniu. Przed pójściem do żłobka, nigdy nie chorowała, od momentu kiedy zaczęłam ją tam prowadzać na okrągło chora była. Normalnie miesiąc w miesiąc. Taka malutka była, to nawet nie ma dużego wyboru jeśli chodzi o witaminy, żeby podać tak na wzmocnienie.

    Teraz od początku września podaję jej tran i robię wodę z miodem i cytryną. Mam nadzieje, że będzie lepiej. Chociaż teraz mam wyrzuty, że męczę ją każąc pić ten obrzydliwy tran.

    OdpowiedzUsuń
  12. współczuję bidulkowi, oby szybko zdrówko wróciło, my jeszcze za mali na przedszkole, ale ciągle słyszę, że dzieci na początku przedszkola dużo chorują i niestety nie słyszałam jeszcze żeby istniała jakaś 100% ochrona, ale napewno dobra dieta może wspomóc odporność:) oby u Was się sprawdziło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najgorsze jest to, że przy takiej temperaturze nie ma mowy o jakiejkolwiek diecie...on w ogóle jeść nie chce :/

      Usuń
    2. Najważniejsze teraz jest to, żeby pił i nie zwracał. A dieta to po chorobie, jak odzyska apetyt. Oj bardzo Wam współczuję, przerabiałam podobne sytuacje z Elizą i też były duże problemy z Jej odpornością.

      Usuń
  13. http://ekotarg.pl/artykul/syrop_z_cebuli_-_najlepsze_lekarstwo_dla_malucha,29 polecam artykuł o cebulce:) Sylwia W. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. W opisywanym przez Ciebie przypadku nie można powiedzieć, że zawiniło pójście do przedszkola. Choroby mają nieco dłuższy czas inkubacji niż jeden dzień :) Zbieg okoliczności.
    Ja mam to wszystko za sobą, bo dzieci już w szkole, ale początki w przedszkolu były ciężkie. Więcej siedzieli w domu. Najlepszą metodą na uodpornienie dziecka jest nieprzeszkadzanie mu w uodparnianiu się, czyli nienadużywanie leków i dawanie szansy organizmowi na naturalną walkę, by wytwarzał przeciwciała i zapamiętywał reakcje obronne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje dziecko ma wyjątkowo niską odporność od urodzenia...

      Usuń
  15. Biedak mały nie może sie nacieszyc przedszkolem przez choróbska ;/
    Kup w aptece jakieś witaminki, dieta też swoje robi i nie przegrzewaj go zbytnio, niech sie uodparnia!
    Zdrówka Przedszkolaku!

    OdpowiedzUsuń
  16. zdrówka zyczę szybkiego i by już nic nie przynosił z przedszkola

    OdpowiedzUsuń
  17. wiesz moje dzieci karmione butelką starszy miał dwa m-ce jak przeszliśmy na butelkę młodszy kilka dni dla mnie karmienie cycem była tragedia każdy straszył że bedą chorowac i co NIE ja od początku ich hartowałam jak mogłam i są zdrowi no czasem łapią jakiś katar ale i tak to nic w porównaniu co czasem rodzice przechodzą mam porównanie moj bratanek długo na cycu a odporności zero i cięgle choruję ale czasem i sie nie dziwię no cóż kazdy chowa dzieci inaczej ...

    a mi być może i się trafiły takie zdrowe egzemplarze :P no i jas nie chorował pierwszy rok w przedszkolu zapalenie spojówek tylko przyniósł


    jeszcze raz zdrowia

    OdpowiedzUsuń
  18. Tran,tran i jeszcze raz Tran. Moja corka chodzi do zlobka od 2 lat.Gdy ja oddalam miala roczek. Dzieki wiaminom ktore zawiera tran jeszcze nigdy nie chorowala wiec u lekarza nie bywamy wcale,tylko na kontrolne badania.Od przyszlego tygodnia Idzie do szkoly jako 3 latek i mam nadzieje ze nastepny rok bedzie zdrowy.Zaznacze ze miszkamy w hiszpani a tutaj dzieci od 3 roku ida do szkoly.Ja z mezem rowiez lykamy kapsulki tranowe i potwierdzam ze sa super.

    OdpowiedzUsuń
  19. Zalecam stosowanie naturalnej witaminy C (np. acerola sanbios lub colway), kąpiel w solance termalnej - uodparnia, podawanie codziennie po łyżeczce oleju lnianego - to również zwiększa odporność dziecka. Kiedy coś nas dopada, katar lub coś takiego to polecam inhalacje z mgiełki solankowej zabłockiej, herbatkę z dzikiej róży z miodem, kleik z siemienia lnianego plus domowej roboty soczek malinowy. Smarowanie maścią rozgrzewającą z olejkami eterycznymi, kąpiel z dodatkiem olejków eterycznych (np. eukaliptusowy, który można też pokropić na poduszkę dziecka i mokrą pieluszkę powiesić blisko łóżka - dodatkowa inhalacja). Syrop z cebuli i buraków zalany miodem i trzymany w ciepłym miejscu - bardzo dobrze działa, tak samo jak czosnek (można zalać wodą i rano dać jako syrop), podawanie jajek w czasie przeziębienia też dobrze działa, gdyż jako jedyne pożywienie zawierają wszystkie niezbędne dla człowieka aminokwasy potrzebne do funkcjonowania organizmu. Płukanie gardła z wodą utlenioną lub sodą oczyszczoną, katar też można zwalczać kropelką wody utlenionej (ale uwaga może buzować, więc od razu potrzebna jest chusteczka i trzeba wydmuchać). To tyle :) Rady od pewnej koleżanki, sprawdzone, stosowane i co najważniejsze - skuteczne :) Ważna jest też zdrowa, zrównoważona dieta, jak najmniej słodyczy i białego cukru, białego pieczywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. stosuję olejki eteryczne do kąpieli, nacieram młodego maścią z olejkami eterycznymi, pijemy syrop z czarnego bzu, malinowy, młody jajka uwielbia i zawsze je chętnie jadł,a le teraz przy tej temperaturze nic jeść nie chce...

      Usuń
    2. Te zalecenia to jakbym czytała od Elizki lekarza :) Popieram wszystko w stu procentach!

      Usuń
  20. Moja dwulatka od urodzenia chorowała 4 razy, w tym z gorączką 2 razy. Do przedszkola na razie nie idzie. Ale dużo styka się z dziećmi na placu zabaw i często chodzimy do rodziny w odwiedziny, gdzie nie zawsze wszyscy są zdrowi. Młodsza córeczka (5,5 miesiąca) jeszcze nie chorowała i mam nadzieję, że długo tak pozostanie :) Podstawą u nas jest nieprzegrzewanie dzieci, ale też niedopuszczanie do wychłodzenia oraz hartowanie. Oprócz przemyślanej diety nie stosujemy żadnych suplementów. Witaminy i minerały z pożywienia są lepiej przyswajalne niż sztuczne suplementy. Staram się by na talerzyku córy każdego dnia znalazły w miarę możliwości świeże owoce i warzywa (wiadomo, że zimą jest z tym trudniej). A na odporność dużo naturalnej witaminki C (jeżyny, czarne porzeczki, rokitnik, natka pietruszki, pomarańcza, cytryna...) Zapraszam na mojego bloga :) W związku ze zbliżającą się jesienią i wysypem różnych chorób planuję w najbliższym czasie zamieścić trochę przepisów na podniesienie odporności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my też sporo czasu z dziećmi na placu zabaw spędzaliśmy,a gdy pogody nie było, to w różnych fikolandach...tam też przecież dużo dzieci, a i tak co ma wychorować, to przed tym nie ucieknie ;)

      Usuń
  21. Żal takiego maluszka, zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  22. Niestety muszę cię zmartwić , maluchy muszą zwyczajnie swoje odchorować, Wiki jak chodzila do 3 latków chorowała na okrągło, byliśmy chyba u wszystkich naszych możliwych lekarzy, stosowalam różne specyfiki i nic, w koncu któryś z kolei lekarz powiedzial : proszę panią ona jest typowym dzieckiem przedszkolnym, choruje bo chodzi do przedszkola, w pięciolatkach sie uspokoiło, rok pozniej prawie wcale nie chorowala a teraz spokoj calkowity. Majka jest teraz w 4 latkach i jest zdecydowanie lepiej ale ona tez swoje odchorowala bo zarazała się chorobami które przynosiła Wiki... będzie dobrze :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, wiem...każdy przez to przechodzi. Teraz przyszła kolej na Maksia...

      Usuń
  23. Jako nauczycielka przedszkola mogę zapewnić, że to minie... Ale nie tak szybko. Najgorszy jest pierwszy rok w przedszkolu... Tak, tak! Nie miesiąc, dwa, trzy, ale rok. Później już będzie tylko lepiej. Ja zaczynając pracę w przedszkolu również cały czas byłam na zwolnieniach lekarskich. Wszyscy się śmiali, że mam organizm przedszkolnego dziecka :) Prawda jest taka, że nieważne czy osoba dorosła czy dziecko, każdy wchodząc do takiej wylęgarni bakterii musi nabyć swoistej odporności, ktorej nie da się wyhodować w domu. Dlatego cierpliwości! Ona teraz przyda się najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja miałam straszny problem z tym, bo moje dziecko miało jakąś infekcję nawet z raz w miesiącu. Podałam mu immulinę w syropie i od jakiegoś czasu mamy spokój

    OdpowiedzUsuń
  25. Z tą odpornością to jest różnie, pojęcie względne! Od ponad pół rok regularnie pijemy witaminę C 1000 od nie dawna widzę że są 1500 i przyznam że jak co roku byłam po kilka razy chora i moje dzieci również to teraz odpukać jak ręką odjął. Codziennie szklanka dużej dawki witaminy i naprawdę pomaga.

    OdpowiedzUsuń
  26. Właśnie, może takich naturalnych rozwiązań trzeba popróbować? Słyszałam, że echinacea też jest dobra.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Zapraszam ponownie.
Jak już tu jesteś – zostaw po sobie ślad ;)

Podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...